Kilka bardzo dobrych książek.

czwartek, 21 stycznia 2016
data:post.title


Ten tydzień upłynął pod znakiem dobrej książki, a w zasadzie książek, bo było ich aż cztery. Cztery dobre książki to dobrze spędzony czas. Skoro dałam w czytanie, to dzierganie niestety ucierpiało. Fioletowy sweterek nieznacznie posunął się do przodu, a poza tym zaczęłam dziergać widoczny na zdjęciu dywanik do łazienki z podwójnej nitki, z włóczki z historycznych zapasów. Poczyniłam też rzecz niebywale praktyczną, a mianowicie łatki na dziurę w spodniach. Mój przedszkolak prowadzi życie napodłogowe i strefa na kolanach w każdych spodniach jest mocno użytkowana, co skutkuje bardzo szybkim przetarciem się tej części. Łatka zrobiona jest z bawełny i mam nadzieję, że zda egzamin. Czeka mnie jeszcze najtrudniejsza sprawa , czyli przyszycie, miejmy nadzieję, że to szybko nastąpi:)



 I jeżeli chodzi o dzierganie to by było na tyle. Przejdźmy za tym do książek, które przeczytałam w ramach WCiDz u koleżanki Maknety (klik).

Pierwsza z nich to "Las 4 rano". Przyznam się szczerze, że z miłą chęcią wzięłam się za czytanie pierwszej w życiu książki Jana Jakuba Kolskiego, cenionego reżysera. Lubię jego filmy, sposób w jaki kamera pokazuje nam niesamowite obrazy i wszystko to czego oczekujemy po dobrym filmie. Z wielkim zapałem zabrałam się za czytanie, po kilku kartkach zwątpiłam. Język, powiedzmy typowo uliczny z najbardziej popularnym słowem na k... wiedzie prym, temat też odbiega od tego co tytuł sugeruje, jest wprawdzie las , ale do sielskości bardzo mu daleko. Przyznam się szczerze, że nie czytałam wcześniej opinii o książce, nie przeczytałam nawet o czym ona jest i w związku z tym zastanawiałam się czy chcę ją czytać dalej. Przeszłam się chwilkę po pokoju ganiąc siebie za własną obłudę, bo czyż nie ma człowieka , który by nie używał takiego słowa, (lub innych pokrewnych?) Czasami w momentach wzburzenia jest to nasza jedyna broń lub pocieszenie:) Idąc tym tropem stwierdziłam, że nie warto tutaj się fukać za ten specyficzny język i przeczytać przysłowiowe sto stron nim się czytanie zarzuci. Książka opowiada o człowieku, już dojrzałym , bliżej mu do siedemdziesiątki niż do sześćdziesiątki, człowieku, który ukrywa swoją tożsamość , a o sobie mówi Dziad Z Lasu, bądź First. Za przyjaciół ma zwierzęta i przydrożną prostytutkę Natę, z którą łączą go dość skomplikowane relacje, łącznie z tą najbardziej oczywistą. Jednak pewnego dnia jego "poukładane" życie wywraca się do góry nogami, a do leśnej ziemianki w której mieszka, puka tajemniczy gość. Chciałabym napisać więcej o tej książce , ale w zasadzie nie da się, żeby nie zdradzić treści. Nie znam twórczości Kolskiego i jeżeli chodzi o prozę, to jest to nasze pierwsze spotkanie, ale książka zostawia niezapomniane wrażenia. Myślę , że autor musiał ją napisać właśnie w tym momencie w którym powstała. Gdy już ją przeczytacie od razu i Wam nasuną się takie wnioski. Nie zrażajcie się wulgarnym językiem, on tam po prostu musiał się znaleźć. Wiem także, że powstał już film, a główną rolę zagrał (jeszcze sama w to nie wierzę) Krzysztof Majchrzak, jest to jego pierwsza rola od prawie dziesięciu lat, śledząc filmografię tego wybitnego aktora, wiedząc, jak starannie dobiera sobie role, wiem że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, wierzę, że to jego życiowa rola i będę czekać z niecierpliwością na premierę, na którą wybieram się razem z mamą, która dziś nad ranem przeczytała tę książkę, bo przeważnie czytamy to samo w tym samym czasie, bądź jeżeli są to papierowe książki wymieniamy się , a potem dyskutujemy o treści. Powiem, że mamie książka bardzo się podobała i kazała mi obiecać, że wybierzemy się do kina razem. Taka rekomendacja jest chyba najlepsza.



"Złoty sen" Grażyna Jeromin Gałuszka. Książkę kupiłam rok temu, jak tylko się ukazała i tak oto czekała na odpowiedni moment, który właśnie nadszedł. W tę książkę trzeba się wgryźć, zatopić i skupić. Dominują tutaj kobiety, a jak wiadomo kobiety tylko z pozoru są ułożone, w środku to już tylko chaos i  pożoga. Szczególnie te zranione kobiety. Lili, Ada i Kalina. Każda ma pokręcony życiorys, każda coś straciła, miłość ,młodość, przyjaźń, chęć do życia, talent, szacunek do siebie, można by wymieniać w nieskończoność. Bardzo lubię powieści Pani Grażyny, ta lekka nie jest, ale czyta się bardzo dobrze, a i zakończenie bardzo zaskakuje.


"Wszystkie wojny Lary" to reportaż Wojciecha Jagielskiego. Tytułowa bohaterka - Lara, postać autentyczna opowiada o swoim życiu, dzieciństwie w górskiej dolinie Pankisi w Gruzji, dalszym życiu w czeczeńskiej stolicy Groznym, wojnie z Rosją oraz ucieczce z ogarniętego wojną miasta. Kobieta zabiera ze sobą synów i od tej chwili jej misją jej chronienie własnych dzieci przed całym tym złem. Udaje jej się wysłać dzieci do raju , do Europy, sama zostaje w Gruzji. Od tej chwili widzi dzieci tylko na monitorze podczas rozmów przez internet. Czas mija, synowie dorastają, raj wcale nie jest dla obcokrajowców rajem, tacy ludzie zawsze będą gdzieś poza nawiasem społeczeństwa, mimo, że znają biegle po kilka języków, są zdolni i chcą pracować. Czas biegnie, na ekranie synowie zmieniają wygląd, zapuszczają brody, są coraz bardziej niezadowoleni a czas wolny spędzają na modlitwach w meczecie. Coraz częściej mówią o świętej wojnie, która toczy się gdzieś daleko w Syrii. Gdy coraz rzadziej matka może "zobaczyć" syna, a w końcu nie można skontaktować się z nim w ogóle,  sąsiedzi donoszą jej , że widzieli go w Syrii, matka postanawia pojechać w samo centrum kolejnej wojny, by wyrwać syna z jej więzów. Chylę czoła przed autorem za ten reportaż, ma się wrażenie, że to nie może być prawda, że to musi być fikcja, ale ta historia wydarzyła się naprawdę, a autor w wiele miejsc udał się osobiście. Bardzo polecam.



Czwarta książka, którą przeczytałam to "Zjawa" Michaela Punke. Jest to historia, trapera Hugh Glassa, który pracuje w Kompanii Futrzarskiej Gór Skalistych. Podczas wyprawy do jednego z Fortów, Glass zostaje zaatakowany przez niedźwiedzia, tak straszliwie poturbowanego i zmasakrowanego znajdują go jego kompani. Mężczyzna jednak nie umiera, a towarzysze muszą go transportować w ciężkich warunkach, po trzech dniach postanawiają zostawić z nim dwoje ludzi, aby poczekali aż wyzionie ducha oraz zapewnić mu chrześcijański pochówek. "Przyjaciele" jednak zostawiają go, zabierając mu nóż i strzelbę, rzeczy , które w 1823 roku w słabo znanym terenie jakim były Góry Skaliste decydowały o przeżyciu. Glass powodowany żądzą zemsty wbrew wszystkiemu przeżywa. Ma teraz cel i zrobi wszystko by go spełnić. Powiem, że historia niesamowita, żebym nie wiedziała , że wydarzyła się naprawdę to bym w to nie uwierzyła. Już cudem były przeżyte trzy dni po spotkaniu z Grizzlym , a cała reszta brzmi jak fantastyka. Zanim przeczytałam książkę, obejrzałam film. Nie sposób się do niego nie odnieść. Oprócz postaci głównych i napaści przez niedźwiedzia to można by rzec, że to są dwie różne historie. Jednak obie bardzo dobre. Polecam i książkę, i film.

Po tak pracowitym i pełnym emocji tygodniu, stwierdzam , że potrzebuję jakiejś lekkiej lektury. W czytniku mam książek na kilka lat, na półkach też, wybór będzie trudny, jednak marzę o jakiejś mało zobowiązującej, najlepiej dobrze kończącej się opowieści:) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie w szczególności zaś mamę, która teraz to czyta tak daleko ode mnie, ale za to z huczącym morzem za oknem:))  Tatę też ściskam:))

Wiola

36 komentarzy

  1. Wiolu, świetny pomysł z dzierganymi latami! Koniecznie daj znać czy działa. U mnie stosik dziurawych spodni rośnie...zabieram się do łat i zabieram jak ta sójka za morze, a może dziergane zrobiłabym szybciej?
    Ściskam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie te łatki dalej leżą:)) Mam nadzieję, że zanim się za nie wezmę, to kot gdzieś nie poniesie:)) Już raz szukaliśmy ich po całej chałupie:)) Uściski:)

      Usuń
  2. Ale dużo przeczytałaś. Gratuluję. Żadnej z nich nie znam, to z większą przyjemnością postaram się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dwie z nich czyta się w dwa wieczory, są jak na moje standardy bardzo cieniutkie, jak po dobrej diecie:)) Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Jej, ale dużo przeczytałaś! Ja tkwię nadal w tej samej książce (no po prostu - skończyło się wolne i wróciłam do pracy :), strasznie zaciekawiły mnie opisywane przez Ciebie książki. Ja też tak mam, że wulgarny język mnie odstrasza, nie lubię czytać książek tak napisanych. Ale - bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką. Nie powiem, że od razu po nią sięgnę, ale... Trzy kolejne zapowiadają się bardzo ciekawie. Jaromin-Gałuszkę bardzo lubię, więc pewnie i tę książkę przeczytam :)
    U mnie też tak jest - albo dziergam, albo czytam. Pomysł z łatkami świetny!
    Pozdrawiam cieplutko,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, ja ostatnimi czasy żyję bardziej na luzie:) W tym roku na pewno mniej wydziergam, bo lubię sobie usiąść i poczytać coś ciekawego lub wyjść na spacer , czy spotkać się z koleżankami albo poczytać dziecku lub tak jak teraz wyjść na sanki, dlatego ograniczam testy, które jak wiadomo są mocno terminowe:)) Książki wszystkie cztery naprawdę wyjątkowe, dlatego przeczytałam je w tydzień, bo nie mogłam się od nich oderwać:)) Uściski:)

      Usuń
  4. Pięknie przekazujesz treść, tym samym świetnie zachęcasz do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. sporo jak na jeden tydzien. Szacunek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym mieć huczące morze za oknem!... Ja się urodziłam w nieodpowiednim miejscu, w tej Warszawie, tak daleko od fal... *^-^*~~
    Historia Lary wydaje się straszna... I daje do myślenia, że nawet gdybyśmy próbowali pokierować dzieci na najlepsze tory to one i tak pójdą swoją drogą.
    Bardzo lubię filmy Kolskiego, może i książka mi się spodoba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od czasu do czasu też tęsknię za morzem, jednak najlepiej się czuję wśród swoich pagórków:) Kolski jest Mistrzem, chociaż nie wszystkie Jego filmy trawię, to ma swój niepowtarzalny styl, właściwie nie do podrobienia, bardzo ciekawią mnie pozostałe książki jego autorstwa, pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Cztery książki w tydzień...? Szcun, ale Twoje prace też są świetne. Czekam na jakieś inspiracje tym bardziej, że zdjęcia Twoje piękne są:)pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ewa, dziergam bez porównania mniej , ale na pewno nie zarzucam tej działalności:)) Powoli kończę fioletowy sweterek, więc pewnie za dwa tygodnie jak pogoda dopisze coś tam będzie do oglądania na blogu:))Pozdrawiam serdecznie:))

      Usuń
  8. Oj jak dużo czytałaś! I jakie dobre książki. Żadnej nie czytałam, czyli do przeczytania.
    Mnie ostatnio ciężko idzie czytanie. Mam problemy ze skupieniem. Czekam aż wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, że mało czytasz, to nie w Twoim stylu:)) Mam wrażenie, że Ty bez czytania jak bez powietrza, nie umiesz żyć:)) Przepędź więc zatem wszystkie myśli, które nie pozwalają się skupić i miłego czytania, a potem pisania o lekturze:))

      Usuń
  9. wpisuje wszystkie na liste do przeczytania ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. no no dałaś czadu z lekturami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkami zaintrygowałaś mnie.Fajny patent na łatki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Łał, cztery książki w tydzień, no to robi wrażenie :)
    Ja, jak przeczytam jedną w tydzień, to jestem z siebie dumna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Jedna książka na tydzień to bardzo dobry wynik:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Super, na pewno w przyszłości sięgnę po te książki, puki co założyłam sobie ze przeczytam całą serię książek przygodowych z czarnej serii Pana Samochodzika..bardzo lubię te książki chociażby ze wzg na opisy miejsce realnych, wiele informacji historycznych a do są to ksiażki zagadkowe, pełne tajemnic, przynajmniej te pisane przez Nienackiego :) ...ale w między czasie wskazana będzie przerwa na inną lekturę i z przyjemnością sięgnę po książki które polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, Pana Samochodzika zupełnie nie czytałam, znam tylko historię z filmu:) Ale fajnie jest wyznaczać sobie cele i je realizować, więc życzę Ci przeczytania całej serii:)) Pozdrawiam:)

      Usuń
  14. Bardzo lubię Twoje książkowo-włóczkowe posty, Wiolu. Zatem rośnie kolejka rzeczy do przeczytania i do wydziergania.Już nie wiem ,która dłuższa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zawsze się zastanawiam, czy aby nie przynudzam o tych książkach:)) U mnie kolejka na wszystko jest co najmniej na kilka żyć i zawsze ciężko mi się zdecydować co teraz mam robić:)) Pozdrowienia:))

      Usuń
  15. Uwielbiam whcodzić do Ciebie na bloga bo jak zawsze zainspirujesz mnie do przeczytania kolejnej książki :) Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  16. I to wszystko w tydzień??? zaszalałaś :) Zjawę mam już w kolejce, ale Złoty sen mi umknął - a poprzednie, też zresztą przez Ciebie polecone bardzo mi się podobały - zatem dopisuję i to do listy "to read" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło:) Dwie z tych książek objętościowo nie były wielkie:)) Pozdrawiam:))

      Usuń
  17. Jagielskim mnie zaciekawiłaś, a dziergane łatki są bardzo fajne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Łaty dla mnie nieco nostalgiczne - ja już dawno mam ten etap za sobą. Trochę radość, trochę żal. :)
    Ilość lektur imponująca. Pozdrawiam serdecznie!
    (A łata niebieska, jakby inaczej? ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy Ty musisz czytać tak szybko ??? Toć te rekomendacje sprawił, że muszę, muszę to wszystko przeczytać. Miej litość, bo i tak czasami mam wrażenie, że przestałam już sypiać, żeby zdążyć wszystko zrobić ;-) Dywanikiem zaciekawiłaś mnie bardzoooo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dużo ciekawych książek ja najchętniej bym przeczytała 1 i 2.

    OdpowiedzUsuń