Kocham jeans !!!

środa, 11 czerwca 2014
data:post.title

Jak w tytule:) Po prostu kocham jeans. W każdej postaci. Jest elegancki , praktyczny, do roboty, na budowę , no po prostu do wszystkiego. Jak widzicie zaszalałam w sklepie u Marzeny. Wbrew rozsądkowi , wbrew wydrukom z konta, nawet mąż pogroził palcem:) Ale mam! Piękne moteczki Everlasting sock od Dream in Color w kolorze Jeans. Miałam nie kupować nowej włóczki, ale nie miałam wystarczającej ilości motków w jednym kolorze na projekt roku , czyli Nelumbo Asji. Doczekałam się i ja , i krótko mówiąc dziergam sobie powolutku , nie spiesząc się , rozkoszując się cudownie rozpisanym wzorem. W tej chwili wygląda to tak:


Za kilkanaście okrążeń będę oddzielać oczka na rękawy. Naprawdę nie mogę się doczekać pierwszej przymiarki:) Sweterek jest tak piękny, że zamieszczam jeszcze kilka zdjęć.







Ostatni tydzień sprzyjał czytaniu i żeby tradycji stało się zadość przedstawiam ksiązki, które przeczytałam w ramach naszej blogowej zabawy, czyli 

              "Wspólne czytanie i dzierganie" z Maknetą:)



Pierwsza, "Jillian Westfield wyszła za mąż" A.W. Scotch'a jest przyjemną w odbiorze książką dla kobiet, do czytania podczas letniego urlopu i opowiada o młodej kobiecie, młodej mężatce, z małym dzieckiem , która ma dość obecnego życia , zamkniętego i obracającego się wokół potrzeb dziecka i męża (dziewczyny skąd my to znamy?!) Któregoś dnia zasypia z myślą , że fajnie byłoby spróbować jeszcze raz ułożyć życie , może z innym mężczyzną, może z inną pracą, może bez dziecka? Ranek przynosi nieoczekiwany zwrot akcji, oto bowiem nasza bohaterka budzi się w swoim łóżku, ale bynajmniej nie obok męża i nie w tym czasie w którym żyła. Budzi się pięć lat wcześniej, w łóżku poprzedniego narzeczonego z możliwością zbudowania swojej przyszłości od nowa. Niezła sytuacja, prawda? Czy Jillian zechce "poznać" jeszcze raz męża i co z tego wyniknie , ciekawych odsyłam do książki. 
Druga pozycja to wbrew pozorom nie książka dla twardzieli, ale dla wszystkich. Bear Grylls autor kilkunastu książek o mocno survivalovym charakterze tym razem w innej roli, jako Twój osobisty trener charakteru. Jakkolwiek to zabrzmiało samą ksiązkę czyta się niezwykle miło , człowiek po takiej lekturze czuje , że może wszystko. Z książki dowiemy się o tym, że dobrze jest mieć marzenie, a jeżeli po drodze spotkasz złodziei marzeń, tzn. ludzi, którzy odwiedzają Cię od Twoich marzeń, nawet jeżeli chcą Cię ustrzec przed porażką, nie słuchaj ich i po prostu zacznij spełniać to o czym marzysz. Dowiemy się , że lepiej jest gonić za celem , nie za pieniędzmi , oraz prawda stara jak świat , czyli nic tak nie uczy jak przeciwności losu (potwierdzam) i można by wymieniać w nieskończoność. Ja wzięłam sobie do serca zdanie : "Bądź najbardziej entuzjastyczną osobą , jaką znasz" i będę się tego trzymać:) Podoba mi się , że Bear nie mówi nam, że będzie łatwo, wprost przeciwnie bardzo często podkreśla, że tylko dzięki uporowi , ciężkiej pracy i systematyczności możemy osiągnąć sukces. Naprawdę ciekawa pozycja, z ogromem przeróżnych anegdot z życia Grylls'a , a jak wiecie prowadzi on dość interesujące życie i na brak wrażeń nie narzeka:) Dobra książka na doła.
Ostatnia pozycja to książka Dario Castagno " Osteria w Chianti" Książka kupiona parę ładnych lat temu na fali ostrego zauroczenia Prowansją i Toskanią, mam ogrom książek o tej tematyce, jedne lepsze , drugie gorsze, ta jest nieco inna , bo opowiada historię Ultima, urodzonego w 1908 r. w " rodzinie toskańskich dzierżawców ziemi. Autor spotyka go przypadkowo w 1983 roku gdy zawiesza na drzewie jego vespę. Niedługo po spotkaniu z Ultimem, Dario spotyka w barze tajemniczego i eleganckiego dżentelmena. Słysząc opowieść Daria o nieokrzesanym miotaczu skuterów , nieznajomy powierza mu ważną kopertę , żeby ją przekazał Ultimowi. W ten sposób zaczyna się przejmująca opowieść o losach Ultima Gori, a także o ewolucji , jaką w ciągu stu lat przeszło Chianti".
Pozwoliłam sobie przepisać fragment opisu z okładki, ponieważ jestem w połowie książki, ale już w tym momencie mogę powiedzieć , że to jest bardzo dobra książka, zupełnie nie podobna do książek , które dotychczas miałam sposobność czytać o Toskanii, jest to po prostu świetna powieść obyczajowa. 

A poza tym u nas tak jak wszędzie upał. Najgorzej jest futrzakom. Dzisiaj zastałam ich w takiej pozycji:


Nieżywe i ledwo widzące na oczy:)
My natomiast spędzamy czas różnie. Dużo jeździmy , zwiedzamy okolice, a poza tym można czas spędzać tak: 


Kto nie próbował musi to koniecznie nadrobić! Świetna zabawa dla całej rodziny!



Obie moje dziewczyny biegały do utraty tchu, potem dopiero skapowaliśmy się, że wcale nie trzeba latać z latawcem, wystarczy tylko stać i utrzymywać naprężenie nitki. Nawet ja miałam niezły ubaw.


Kończąc chciałam serdecznie podziękować za przemiłe komentarze pod poprzednim postem. Naprawdę jest mi niezmiernie miło. Chciałam również pochwalić się, że testowy sweterek dla Amanity został już ukończony w zeszłym tygodniu, nawet sfotografowany też, lecz publikacja zdjęć nastąpi po tym jak autorka wzoru da na to zielone światło, powiem tylko , że sweterek wyszedł cudownie i nie mogę doczekać się , aby go pokazać.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie .
Wiola.

74 komentarze

  1. Dmuchawce, latawce, wiatr... Och! pamiętam te radość gdy latawiec wzbijał się coraz wyżej ;-)) Sweterek zapowiada się znakomicie! ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój latawiec z dzieciństwa nigdy nie poleciał tak wysoko, może dlatego, że sama go robiłam na zajęciach z ZPT hihihihi, także radochy miałam tyle samo co młode::)))

      Usuń
  2. To będzie piękny sweter. Nie mam pojęcia a takich wzorach.
    U mnie upał, ze hej, na dworze nie wytrzymuje, bo komary nas zjadają. Z książek, które pokazałaś znam tylko z Bearem Gryllsem. Kot szary istotnie wygląda, jak nieżywy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Wzór jest fantastycznie rozpisany, krok po kroku , na razie z niczym nie miałam problemu:)))

      Usuń
  3. Wiolu! Zszokowałaś mnie tą włóczką! Bo w preclu była piękna, racja. Ale przerobiona... łomatko! Cudo! Piękny będziesz miała sweter...

    OdpowiedzUsuń
  4. No to poleciałaś w tym poście, zachwyt goni zachwyt! Sweter i motki są piękne! Muszę również zakupić Nelumba, chociażby dla chęci posiadania go w swojej kolekcji, taki jest piękny! Kolor włóczki? Cudo!
    Książek przeczytałaś tyle, co przeciętny polak w rok, także szacun dla Ciebie ogromny :D
    Poza tym recenzje są konkretne, nie da się takich na kolanie napisać. Oby więcej takich blogerek jak Ty.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, dziękuję! Ty to zawsze mnie podbudujesz:) A Nelumbo , cóż tu można jeszcze nowego o nim napisać poza tym , że z każdym okrążeniem pięknieje i nie chce się przestać dziergać wcale:)))

      Usuń
  5. Ja też uwielbiam jeans:) Będzie piękny sweterek!!!! Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejne cudności u Ciebie na blogu. Zaczynając od włóczki, poprzez przecudnej urody nelumbo, na zdjęciach kończąc. Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością wypatruję gotowego sweterka:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten ciemny wyglada jakby zostalo z niegoi juz tylko futro i to przepocone .Cudna zabawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako ciekawostkę powiem Ci , że ciemny je dwa razy więcej od białego, biała zjada powolutku i z gracją połowę swojej porcji, czarna pochłania swoją i jeszcze połowę porcji białej, a biała ze dwa kilo cięższa od czarnej , dziwne?

      Usuń
  8. Przecudowny sweterek dziergasz, zobaczyłam zdjęcia i wpadłam, bo choć Nelumbo podobał mi się już wcześniej to dopiero teraz stwierdzam, że koniecznie muszę mieć swój własny. O dziwo, choć to nie zielenie to kolor także bardzo mi się podoba! Strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o dobór projektu i włóczki :)
    A jeszcze spytam - ile godzin ma Twoja doba, że znajdujesz na to wszystko czas? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dzięki Tobie przekonałam się do zieleni:) Serio:) A doba długa , kosztem snu niestety, ale to silniejsze ode mnie:)))))

      Usuń
  9. No i się doczekałaś swojego Nelumbka! Kolor i włóczkę wybrałaś obłędną, już w preclu była cudna ale w robótce normalnie oka nie można oderwac! Aż Ci normalnie zazdroszczę że jesteś w trakcie bo ten wzór jest tak przyjemny w robocie, że aż nie chce się kończyc:) Książkowo też poszalałaś aż miło. Ściskam Cie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak w końcu mam i ja! Robię sobie powolutku, tempem spacerowym , a i tak skubany jak szybko przyrasta! Podejrzewam, że powstanie parę wersji Nelumbo , kusi mnie jeszcze w jakimś wyjątkowym i jednolitym kolorze, może z krótkimi rękawkami? Możliwości jest wiele. Normalnie rozmarzyłam się:)

      Usuń
    2. Ha, nie pierwsza wpadłaś na ten pomysł. Ja jeszcze córce będę robiła bo łapy po mojego wyciąga, wyobrażasz sobie??!!

      Usuń
    3. A i ja myślałam o wersji mini dla młodych, zobaczymy:)

      Usuń
  10. Wiolu,mam wzór na Nelumbo,ale nie wiem jeszcze z czego go zrobić. Twój jeansowy będzie szałowy.Napisz, jak robi się z tej włóczki,bo wygląda na niezwykłą. Ciekawa jestem jak się zachowuje po zblokowaniu,po praniu.Pozdrawiam :)Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, robię swego Nelumbo z cieńszej niż w projekcie włóczki, włóczka jest bardzo dobra, z pięknym połyskiem , miękka , nic a nic nie gryzie , jedyne co można się przyczepić , to luźny skręt , więc co raz trzeba pamiętać o tym , żeby wbić się we wszystkie osiem niteczek i wciąż utrzymywać jednakowe naprężenie nitki, jeżeli lubisz dziergać z bawełny , bo włoczka miejscami sprawia takie wrażenie , to polubisz także tę włóczkę, a poza tym ostateczny test włóczka przejdzie właśnie po blokowaniu, wtedy będę miała pełny obraz tej nitki , ale do blokowania jeszcze trochę więc cierpliwości:) osobiście dzierga mi się z niej fantastycznie , a że lubię bawełnę , to zbytnio mi to nie przeszkadza. Czy Ty masz już pomysł na włóczkę na swoje Nelumbo?

      Usuń
    2. Zaczyna mi coś świtać w głowie. Marzy mi się czerwony. Mam jakieś zasoby włóczki w tym kolorze. zrobię próbki, to może coś się wyklaruje.

      Usuń
  11. Dzins to i ja uwielbiam, ale w postaci dżinsów :) U góry inne kolory jednak :) Ale wzór pięknie się prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze kolor z precla to jedna wielka niewiadoma, jeżeli chodzi o gotowy projekt, całość naprawdę świetnie wygląda, jak autentycznie sprane jeansy , może trudno było odtworzyć kolor na zdjęciach , chociaż się starałam, mnie jednak efekt całkowicie zadowala:)))

      Usuń
  12. No to czekam na ten sweterek!!! A jednocześnie podziwiam ten "asiowy" i czaję się sama na niego :)
    Dzisiaj, wybacz, ale moja uwaga skupiła się na Twoich futrzakach. Też mam dwa, tylko z mniejszym futrem, a i tak nie sposób nad nim zapanować. Jak dajesz sobie radę? To norweskie leśne? Wyglądają zabójczo! Lecę podziwiać Twoją chustę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze darmozjady linieją potwornie! Całą dobę na okrągło! Biały kot to ragdoll, który bije rekordy w zrzucaniu futra, dostaję szału na widok dywanu po nocy , tyle tego jest dosłownie w niego wbite. Odkurzanie codziennie ze specjalną szczotką jest wpisane w moje życie. Kłaki walają się dosłownie wszędzie. O dziwo sierść kota odrasta chyba w tempie natychmiastowym, bo cały czas jest taki puchaty. Czarny to maine coon , wzmożone linienie w okresie jesiennym. Lubię te nasze sierciuchy , ale te fruwające wszędzie kłaki to po prostu masakra jakaś, zważając na fakt iż uwielbiam ubierać się na czarno, też musiałam zmienić swoje upodobania kolorystyczne , bo nie sposób tego z siebie zdjąć. Poza tym wad więcej nie ma . Ciche to, biały jak pies chodzi wszędzie za mną, wita w drzwiach , czarny to dzik, nie lubi naszego towarzystwa i ogólnie go nie ma , przychodzi tylko na żarcie, ale za to .... szczeka:) Jedyne rozwiąznie to odkurzacz, ja jeszcze zamykam drzwi do wszystkich pokoi i łazienki, także łażą po dole tylko i po schodach plus korytarz, to i tak o wiele za dużo do sprzątania i dopiero teraz doceniłam skórzane kanapy, chociaż po pół roku z kotami wyglądają okropnie, ale kłaków tam na nich nie znajdziesz. Także wiem przez co przechodzisz i jak to działa na nerwy, czuję dokładnie to samo :) pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Jak tak linieją, to może warto zacząć prząść? Całkiem serio proponuję.

      Usuń
    3. A ja całkiem serio też o tym myślałam:) Chociaż nie mam bladego pojęcia o przędzeniu (aż boje się w to zagłębiać, ze względu na to , że mnie całkowicie pochłonie) to przyznam się , że przyszła mi taka myśl do głowy, nie wiem czy ktoś już kiedyś robił sweterek z ... kota:))) A sierść skubany ma jak jedwab i całkiem długi włos, no może więcej puchu:)

      Usuń
    4. Wedle literatury - puch najlepszy, angora wysiada :) Z polskich blogujących prządek, to bodajże Finextra regularnie przędzie nić z dodatkiem tego, co wyczesze ze swoich psów. Przędzenie wciąga, ale to takie przyjemne wciągnięcie, skutkujące własnymi unikatowymi nitkami...

      Usuń
  13. Nelumbo już jest piękne! A kolor jest fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
  14. A testerki ostrzegały, że to piękny wzór i tak przyjemny w robieniu, że trudno się oderwać ;) Wspaniale dobrałaś włóczkę do swojego Nelumba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny ten kolor, Twój sweter będzie obłędny ! a i też się nie mogę doczekać aż zobaczę jak ci wyszedł sweter od Amanity:)
    Pierwszą książką mnie bardzo zaciekawiłaś, może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Ja Twojej wersji również nie mogę się doczekać, tak samo jak pozostałych:)

      Usuń
  16. Bardzo ładny kolorek wełny. A zdjęcia pewnie i tak nie oddają jego uroku. Będziesz miała śliczne Nelumbo!
    Pa, Marta

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne to Twoje nelumblo (ja też kocham dzins). Futrzaki lekko padnięte, ale urocze. Nigdy nie probowałam zabawy z latawcami, ale chyba warto, bo na zdjeciu widac, że zabawa jest przednia. Co od książek to bardzo chętnie bym przeczytała tę motywacyjną (bardzo takie lubie), ale już Twoje streszczenie zmotywowało mnie do działania. Druga: nie wiem czy chciałabym obudzic się w jakims rownoległym wymiarze, gdzie wszystko poszlo innym torem? Pozdrawiam Beata
    Komplementy dla super cudownej chusty z poprzedniego wpisu sa mega - zasłużone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)) Cała zabawa ( w książce rzecz jasna) polega na tym, że główna bohaterka jest dokładnie w tym samym miejscu, co była pięć lat wcześniej , *spoiler* miesiąc przed poznanie przyszłego męża, i ma szansę zdecydować jeszcze raz , czy chce z nim być , czy spróbować życia z byłym narzeczonym, z którym się rozstała bo poznała przyszłego męża* koniec spoilera* Ja już wiem, że nie chciałabym niczego zmieniać :)))

      Usuń
  18. Też lubię taki odcień niebeiskiego, a w tej włóczce to już całkiem obłędny. Przy takich projektach jak Nelumbo boleję nad brakiem samozapracia w kwestii nauczenia się robienia na drutach...
    Co do temperatury i zwierzaków... Mieszkamy z chłopakiem na ostatnim piętrze, nad nami już tylko dach, okna mamy od zachodu i w zasadzie od godziny 11 cały czas nam słońce daje. W mieszkaniu mamy czasem tyle, co na zewnątrz. My się już przyzwyczailiśmy, ale baliśmy się co będzie z szynszylą, bo one niby nie lubią temperatur powyżej 27 stopni. Ale Pusia, ten mały szatan, chyba nic nie robi sobie z temperatury, bo dalej szaleje jak zwykle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druty nie są takie straszne jak je malują:) A zwierzaki jak dzieci, są niezmordowane:)))

      Usuń
  19. Tez jestem fanka Nelumbo, ale jeszcze odpowiedniej wloczki nie znalazlam ;D Twoj sliczine sie zapowiada!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiolu Nelumbo już robi wrażenie. Ekspresowa z Ciebie dziewczyna. Kiedy Ty to wszystko robisz??? Pół swetra, trzy książki, a jeszcze obiad, pranie, bieganie z latawcem, zdjęcia kotom. Chyba jesteś dobrze zorganizowana. Ja trzy dni kisłam nad protokółem. Dosyć. Tęsknię za drutami, a imprezkę rodzinną muszę przygotować i znowu się odwlecze... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się szczerze, że każda minuta jest u mnie na wagę złota i nie marnotrawię jej i faktycznie sztukę planowania opanowałam do perfekcji , gorzej ze sprzątaniem , tu niestety pominę ten żenujący dla mnie temat milczeniem:))))

      Usuń
  21. Uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia :-)
    Cudny jeansowy sweterek. Piękny kolor wybrałaś do tego projektu.
    Zdjęcia kotów zmęczonych upałem rewelacyjne.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończona :-) Wczoraj pozamykałam wszystkie oczka :-)
      I najgorsza część pracy - zdjęcia... ;-)

      Usuń
  22. Jakie boskie koty... <3
    Włóczka też super się prezentuje, mimo, że nie przepadam za niebieskim. :p
    Nelumbo to cóż mówić... wszyscy nade mną już napisali, mi zostało się przyłączyć.

    Jak to robisz, że dziergasz tak błyskawicznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Święta zasada JEDNA rzecz na drutach do momentu zamknięcia oczek i zblokowania. Cała tajemnica, której uparcie się trzymam, chociaż przyznam szczerze , że trudno, ale dobrze to ćwiczy charakter hihihi:))))

      Usuń
  23. Jeans suuuuper! Tyle pięknych niteczek jest teraz na rynku, że aż oczopląsu można dostać. Ja najbardziej bym chciała czerwoną bawełnę, albo bambus w najbliższym czasie, ale kiedy widzę twój sweterek to zaczynam wątpić i stwierdzam, że przydałoby się wygrać w lotka i wypełnić nie jedną półkę, a całą szafę :) i to pewnie byłoby za mało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po raz kolejny obiecuje sobie, że już dość włóczek, zapasu mam na kolejnych 5 lat, ale jak tu się oprzeć pokusie:)

      Usuń
  24. Naprawde piekny ten jeansowy kolor, jak i wzor tez... :) ja sobie kupilam ostatnio lakier do paznokci w odcieniu niebeiskiego jeansu :) U nas tez upaly...

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mam ostatnio jak futrzaki, ale dzisiaj aura już przyjemniejsza :D Nelumbo wiadomo- och i ach :)) Piękne zdjęcia, jak zawsze. "Poradnik" chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poradnik naprawdę dobrze się czyta i wskazany powrót przy gorszych dniach, a upał u nas na szczęście zelżał, pozdrawiam:)

      Usuń
  26. Włóczka pięknie się komponuje z warkoczami. Czekam niecierpliwie na efekt końcowy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też kocham jeans pod każdą postacią :))) Kolorek włóczki przepiękny! Sweterek cudnie się zapowiada :)
    Latawce musimy zakupić i też trzeba się pobawić ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że były tylko dwa, jakby każdy miał swojego to dopiero byłaby zabawa:)

      Usuń
  28. Wiolu, odwiedziłam Cię i dech mi zaparło. Ja też uwielbiam takie kolorki. Na Nelumbo już ostrzę drutki, właśnie nabyłam wzorek i myślę o melanżowej Divie Alize. Próbkę zrobiłam na razie, ale ciągle nie skończyłam Casual Lace więc trochę mnie to trzyma i ogoniastego też robię...Jak dobrze,że piszesz Ty i inne maniaczki o swoim pędzie do drutów i książek bo od razu bardziej normalna się czuję!!! To najprawdziwsze maniactwo jest. Futrzaki masz cudne i takie przytulaśne. Nelumbo zapowiada się oszałamiająco świetnie, nie wiem czy zdołam się opanować, chyba chociaż kawałek sobie zacznę,Dziewczyny piszą, że fajnie się go robi. A ja namawiam Cię na witaminkę bo to fajny projekt i można ten zamysł wykorzystać w innych swetrach. Napisz do mnie to rozwieje Twoje wątpliwości jak zechcesz go robić.Pozdrawiam druciarsko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabi dziękuję serdecznie! Witaminka też mnie nęci, ale mam w planach inny podobny sweterek w niedalekiej przyszłości, ale jeżeli kiedykolwiek zdecyduję się na Vit. to w te pędy uderzam do Ciebie:)

      Usuń
  29. Ale pieknie Ci idzie, rajciu jak ja bym chciala tak dziergac ale nie mam czasu sie nauczyc jedynie co to p i l ida :( A futrzaki sa slodkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szymka dzięki! Zaskoczę Cię, ale w tym wzorze same prawe i lewe, tylko trochę poprzekręcane, naprawdę byś sobie poradziła:)

      Usuń
  30. No ale Ty przecież musisz kupować wszystkie odcienie niebieskiego służbowo. To niejako blogowy obowiązek i bardzo Cię tłumaczy. A Nelumbo wygląda bardzo rasowo, czyli ślicznie.

    Ciekawa jestem czy masz "Rok w Prowansji" Petera Mayle? To i dwie pozostałe z cyklu prowansalskiego - polecam. świetnie napisane, obrazowo, z humorem no i moment zderzenia Anglika z Prowansją - bezcenny. Pozdrawiam serdecznie i idę oglądać Twoją włóczkę. Bo każda dziewiarka ma chyba motto z Twojego posta "Miałam nie kupować włóczki, ale" Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się , że mam słabość do tego koloru , ale otwieram się ostatnio na nowe wrażenia kolorystyczne i jestem pozytywnie zaskoczona efektami, ale niebieski wciąż będzie dominował:)

      Jasne , że mam! Nawet czytałam! Jeszcze czeka na mnie " Wyznania francuskiego piekarza" i wiele , wiele innych z tematyki Prowansalsko Toskańskiej , lubię takie książki, także wysyp będzie niedługo, bo zatęskniłam znowu za tymi zapachami pisanymi słowami:)))

      Usuń
    2. To w takim razie jeszcze polecam Marcela Pagnola i jego cykl biograficzny "Chwała mojego ojca" i "Zamek mojej matki" - bardzo wzruszające, żywe i malownicze wspomnienia. Pięknie napisane. Dowcipne też. Polecam, bo chyba trochę mało znane u nas, ja w sumie natrafiłam na nie przypadkiem. :)

      Usuń
    3. Marcela Pagnola posiadam "Żona piekarza" , te książki o których wspomniałaś znam ze słyszenia, jednakże nie mam ich w swoich zbiorach:) Dziękuję za sugestie, miło mi , że nasze gusta w jakimś stopniu się pokrywają:)))

      Usuń
  31. No ja nie wytrzymam po prostu!!!!!...
    gdzie nie zajrzę to jakieś boskie włóczki, cudne wzory....a u Ciebie nie dość, że co chwilę coś superasnego to teraz i z niebieskim i jeans :)) tez go kocham - stale i niezmiennie... niebieskie fazy mam bardziej lub mniej dominujące, ale zawsze... tylko to konto... cóż... ale chyba sobie chociaż motek kupię tej wełny, bo o ile w motku jest po prostu ładna tak w robocie jest ...niecenzuralnie bym musiała napisać :)
    Na latawcach byłam raz dawno temu - i albo jakiś trefny się trafił, albo za trudne wyzwanie było, bo nie polatał ...
    No i muszę choć słówko na temat fotek - prześliczne!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Z włóczkami to niestety jest tak, że ile byś nie miała to zawsze za mało i zawsze nie ma na nie pieniędzy niestety, pozdrawiam:))))

      Usuń
  32. Śliczny kolorek :) a jakie piękne kociaki się wylegują przy oknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka, w imieniu futrzaków dziękuję, one niestety nie są świadome swego uroku:)))

      Usuń
  33. Szykuje się świetny sweterek! :) Kolor włóczki jest idealny!
    Ale fajna ta Wasza zabawa z latawcem! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Puszczanie latawców jest wspaniałe!

    Jeśli chodzi o kupioną włóczkę, to kompletnie mnie nie dziwi Twój zachwyt! Jest wspaniała, a Nelumbo z niej wykonany będzie nieziemski! już nie mogę się doczekać finału!

    OdpowiedzUsuń
  35. apetycznie wygląda wzorek :)))

    OdpowiedzUsuń