Wszystko zaczęło się od bloga Ewy . Myślę , że nasz mały dziewiarski światek zna jej bloga i wie jak Ewa mocno zafascynowana jest Islandią. Islandia zawsze pozostawała moim niezrealizowanym marzeniem, tym bardziej z wielką przyjemnością śledziłam poczynania Ewy. Pozostawało właściwie tylko kwestią czasu, kiedy sama będę miała na plecach swojego własnego Lopika. Nie mogę pojechać do Islandii, więc Islandia przyszła do mnie:)
Po wielkich pertraktacjach i z ciężkim bólem wybrałam swój zestaw.
Wełna Alafosslopi w kolorach:
8095 beżowa kolor bazowy
7944 ecru
8058 zielony
7829 ciemny brąz
Druty nr 4,5 i 6 .
Całość produkcji wspominam bardzo miło , na pewno dużą zaletą jest pomoc Ewy, która cierpliwie odpowiadała na zadawane pytania. Już na samym początku, jeszcze zanim wybrałyśmy paletę kolorystyczną , przekopywałam internet w poszukiwaniu odpowiedniego wzoru. Wzór musiał być nie trudny, ponieważ pierwszy raz robiłam sweterek z wrabianym wzorem , co się później okazało banalnie proste, po raz pierwszy robiłam od dołu , po raz pierwszy szyłam kitchenerem , nie mówiąc już o tak skomplikowanej czynności jak rozcięcie sweterka. Jednym słowem nauczyłam się bardzo dużo przy tym jednym sweterku , a poziom trudności oceniam w skali 1-5 na trójeczkę. Wybrałam bardzo popularny Icelandic zip cardigan , chociaż mój wzór różni się minimalnie od pierwowzoru, w tym momencie wielkie dzięki dla Ewy, która przesłała mi schemat mego wymarzonego sweterka. Zanim przejdę do prezentacji , słów kilka o samym rozcięciu.
Zanim rozetniemy sweterek trzeba najpierw sweterek namoczyć, dokładnie wysuszyć , u mnie trwało to trzy dni i dokładnie zabezpieczyć brzegi, można to zrobić na maszynie , ręcznie igłą i nitką, lub tak jak ja , korzystając ze wskazówek Doroty, zabezpieczyć to szydełkiem. Znalazłam nawet bardzo podobną włóczkę - dropsowego delighta. Nie wiem czy widać na zdjęciu szydełkowy łańcuszek, na blogu Doroty jest to bardzo dobrze pokazane. Bałam się czy to wystarczy , więc przeszyłam jeszcze na lewej stronie wzdłuż prawych oczek igłą i dropsowym delightem . Po tych zabiegach ,wciąż z duszą na sercu zabrałam się do cięcia. Cięcie przebiegło pomyślnie , żadne oczko nie puściło, na pewno jest to również zasługą samej włóczki, która ma włosek. Później zostało już tylko przyszycie zamka.
Dziś , przy okazji prezentacji sweterka, chciałabym zabrać Was w moje jedno z ulubionych miejsc na Suwalszczyźnie. Zabieram Was do najpiękniejszej krainy na świecie, do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, miejsce nazywa się "Głazowisko Rutka" . Oto mój Lopapeysa , miłego oglądania, zdjęć będzie dużo:)
Mój nieudolny kitchener |
Na samym końcu kwestia "gryzienia" , Włóczka jest z tych bardzo naturalnych, pojedynczo skręconych z widocznym włoskiem, bardzo rustykalna. Sama jako wielki , bardzo wielki wrażliwiec zastanawiałam się nad sensem posiadania sweterka z takiej włóczki, bo jest to włóczka intensywnie masująca - dziękuję Ewa za znalezienie odpowiedniego słowa:-) Efekt masowania uległ znacznemu zmniejszeniu po kąpieli w odżywce do włosów, obecnie po kilkudniowym , intensywnym użytkowaniu , wystawianiu sweterka , jak widać na załączonych zdjęciach , na działanie wichrów, (oj wieje u nas, wieje) nie odczuwam znacznego dyskomfortu na ciele i śmiem twierdzić , że się z moim sweterkiem bardzo polubimy, może będę mogła za jakiś czas powiedzieć nawet o miłości? Od Ewy wiem, że główny masażysta, czyli wystające włoski, po pewnym czasie stopi się z resztą sweterka i nie będzie to w ogóle odczuwalne. Podsumowując , jestem bardzo zadowolona ze sweterka i ze współpracy z Ewą (dziękuję za wszystko:)) , będę na pewno chciała spróbować zrobić coś z cieńszej siostry Alafosslopi , jeżeli czegoś nie napisałam , a coś Was interesuje , to śmiało pytajcie, pozdrawiam
Wiola.
Cudowny sweterek ! Wspaniale na Tobie leży. Uwielbiam takie wzory, chociaż sama nie miałam jeszcze przyjemności podobnych dziergać...;-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu dziękuję:) może się skusisz i spróbujesz?
UsuńWiolu, jestem pod ogromnym wrażeniem. Sweter jest piękny ! Wykonanie i kolorystyka fantastyczne.
OdpowiedzUsuńPiękne plenery, aż Ci ich zazdroszczę. Pozdrawiam :)
Dziękuję! Sweterek naprawdę robi wrażenie i strasznie się z niego cieszę,pozdrawiam:)
UsuńSweter jest mega, wyszedł ci prześliczny. Nie mogłaś wybrać bardziej idealnego miejsca na sesję :-) coraz bardziej mnie kusi Lopi
OdpowiedzUsuńMonika dziękuję! Sweter bezproblemowy w dzierganiu, nawet w rozcinaniu, ale ten zamek... , Ja swego Lopka używam obecnie jako kurtkę w te zimne i wietrzne majowe dnie, pozdrowienia:)
UsuńNo zaliczyłaś przy tym sweterku sporo pierwszych razów ;) ale sądząc po efekcie wszystkie bardzo udane :):) Świetny sweter :):)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zapomniałam do pierwszych razów doliczyć wszycie zamka:)
UsuńCiepło mi od samego patrzenia na Ciebie. No i oczywiście zazdroszczę swetra ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mi się robi ciepło od takich miłych komentarzy, pozdrawiam:)
UsuńWow! Ależ wrażenie! Wspaniały jest, a zdjęcia rewelacyjne!!! Ja tam lubię tę rustykalność włóczki :) Sweterek wyszedł Ci naprawdę nieziemski Wiolu :):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Ostatnio też zauważyłam , że szukam włóczek bardziej vintage , pozdrawiam:)
UsuńHo Ho Ho! Bardzo urokliwe zdjęcia! Krajobrazy zachwycające a sweterek przepiękny. Poradziłaś sobie bez potknięć, czego nie mogę powiedzieć o sobie :-((. Napisz jeszcze jak możesz kilka słow o wszyswaniu zamka do swetra. Może to by mi pomogło przed kolejnym potknięciem. A może zbliżenie na zamek. Jeszcze raz podziwiam!
OdpowiedzUsuńDzięki:) Zamek jest najmniej udaną rzeczą w sweterku, ale tak jak resztę , robiłam to po raz pierwszy , próbowałam przyszyć go na maszynie do szycia, ale że szyłam ostatnio coś z jakieś osiem lat temu, ( i pamiętam , że wychodziło krzywo) więc po dwóch , bardzo męczących pruciach wszyłam go po prostu ręcznie, nie pogniewasz się , ale zdjęć ze zbliżeniem na zamek z lewej strony nie będzie:-) jak poćwiczę , to wtedy będę się chwalić:-) Po parokrotnym pruciu i wnerwianiu się na zamek , teraz na pewno najpierw przyfastrygowałabym go ręcznie, a potem przyszyła na maszynie równiutko i jeszcze uwaga na przyszłość, po rozcięciu sweterka ładnie obrębiłabym brzegi szydełkiem , zakryłoby to nierówności , szczególnie przy ozdobnym karczku i dodatkowo zabezpieczyłoby szwy, pozdrawiam:)
UsuńŚliczny, na prawdę rewelacja sweterek (ja nie mam problemu z gryzieniem) i krajobrazy również, nigdy nie byłam w tej części kraju i muszę przyznać,że mało ogólnie teraz z dziećmi jeździmy, mam nadzieję że moja 4,5 latka wyrośnie z dąsów i tym podobnych zachowań i w końcu w tym roku nasz namiot będzie w użytku.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Ja mam 3,5 latkę i nigdy nie wyjeżdżaliśmy z nią gdzieś na dłużej , namiot też leży , przyznam się , że nie był nigdy używany, ze starszą przygody podróżnicze zaczęliśmy gdy skończyła 4 latka i zwiedziła z nami pół Europy, teraz coraz prosi, wręcz domaga się na dłuższy wyjazd, w tym roku pewnie pozostaną bliższe podróże ze względu na ogromne koszty jakie ponieśliśmy na mieszkanie, ale ten namiot to jest świetny pomysł, pozdrawiam:)
UsuńAś się kobieto napracowała. I jeszcze ten zamek ręcznie wszywany... Brawo. Piękny Lopi, a Twoje zdjęcia piękne i spontaniczne. Ja tak niestety nie potrafię. Miejsce cudne. Mój syn co roku od 5 lat jeździ na spływy kajakowe Czarną Hańczą. Mówi,że to najpiękniejsze miejsce na wakacje. Szczęście masz, że tam jest Twój dom, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu! Mieszkam tu ponad 30 lat i NIGDY nie pływałam kajakiem po Czarnej Hańczy, wstyd! Parę razy płynęłam kajakiem po Wigrach, ale wiem od innych pasjonatów, którzy rok rocznie zaliczają takie spływy, jak to jest wspaniałe, na swoje usprawiedliwienie dodam, że preferuję turystykę pieszą lub rowerową, a region mam w małym paluszku, wciągając w to swoje dzieci w myśl porzekadła czym skorupka za młodu...pozdrawiam:)
UsuńSuper sweterek, metoda robienie jest mi zupełnie obca. Najbardziej jednak drżała by mi ręka jak miała bym ciachać niteczki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Ręka mi drżała okrutnie, ale metoda tylko wygląda na taką trudną i skomplikowaną, później okazuje się , że było "wiele hałasu o nic" , pozdrawiam:)
UsuńJest piękny:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńO rajciu! Wiola! Jestem zakochana w Twoich sweterkach! Co drugi to piekniejszy. Kobitko mi tutaj zaraz slow zabraknie na to by wyrazic swoj zachwyt na Twoje prace :) hihih Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRany Szymka, zawstydzasz mnie , dzięki:)
UsuńSweterek wyszedł rewelacyjnie. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne:-)
UsuńJest cudny Wiolu, piękny, misternie wykonany. A i Ty wyglądasz zjawiskowo na tle wspaniałego krajobrazu. Zakochałam się w Twoim sweterku. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWyszedł piękny! Idealnie zgrane kolory, dopasowanie, wykonanie. Pieknie wrobiony wzór , no i to cięcie-chylę czoła ;) Ja swój zaplanowałam na wrzesień. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDzięki:-) We wrześniu też będę drugiego robiła, więc się "spotkamy się" przy drutach, pozdrawiam:)
UsuńIdealny jest... no teraz to zrobię go na pewno. Powiedz ile motków w sumie miałaś?
OdpowiedzUsuńDzięki:) Poszło niecałe 5 motków wełny bazowej w moim przypadku na rozmiar 38 i trzeba mieć po motku na każdy kolor, czyli 5 + 3 ale wełna jest bardzo wydajna, i tej kolorowej zostało mi na co najmniej na drugi sweter, pozdrawiam:)
UsuńRewelacyjny! Biorąc jezcze pod uwagę, że zrobiłaś go po raz pierwszy - ukłon w Twoją stronę!:) Wyszedł idealnie:) A widoki są piękne - jednak dla mnie to nieznana część Polski...:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dagmara
wloczkowefikumiku.blogspot.com
Dziękuję! Jeżeli lubisz ciszę , spokój a i znam miejsca nad jeziorem gdzie nie ma ludzi, to nasza dzika kraina jest dla takich ludzi, więc zapraszam, pozdrawiam:)
UsuńDziękuję za zaproszenie:) Kto wie, może kiedyś zawitam do tej "dzikiej krainy"...:)
UsuńMogę robić za przewodnika:)
UsuńSweterek jest super ekstra rewelacyjny - świetnie pasujące kolory i wzór wypadł w idealnym miejscu. NO i perfekcyjnie dopasowany.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiło to rozcinanie, choć dla mnie wszycie zamka to by było wielkie "aż" - tym niemniej zapisuję do kolejki na zimę - pewnie zrobię nierozpinany bo nie mam żadnego takiego.
A okolica przecudna - zwłaszcza taka wiosenna zielona :)
Pozdrawiam
Dziękuję! Rozcinanie naprawdę nie jest takie straszne , a rozpinany sweterek, szczególnie takiej grubości , jest sto razy bardziej praktyczniejszy i wygodniejszy, więc warto się pomęczyć, pozdrawiam:)
UsuńSweterek piękny! Też się niemiłosiernie boję gryzienia. Zastanawiam się w jakich proporcjach tą odżywkę zastosować? Wypróbuję na istniejącym sweterku to może się rzucę na głęboką wodę i zrobię taki jak twój :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Gryzienie jest w tej chwili minimalne, chociaż nie wiem jak na gołe ciało, bo obecnie sweterek używam jako kurtki, jeżeli chodzi o odżywkę to zasada taka ,na miskę mniej więcej tyle ile na głowę, ja moczyłam w wannie, więc analogicznie użyłam jej więcej, pozdrawiam:)
Usuńdzięki! wypróbuję:]
UsuńREWELACYJNY sweter!! Brak słów podziwu, dla pracy, wzoru, rozcięcia... BRAWO !! Piękny i tyle ;-))
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:)
UsuńLopi coraz bardziej popularne w Polsce - wspaniały sweter i wiele pożytecznych informacji. Gratuluję i podziwiam. Przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Na jednym zapewne się nie skończy, pozdrawiam:)
UsuńSuper! Ja nie wiem co piękniejsze, sweter czy okolice czy Ty. :p
OdpowiedzUsuńPrzy mojej całej miłości do włóczki i do przyrody.
Wszystko razem ślicznie i już. :)
Pociesza mnie fakt zmnijeszania się masowania po praniu i noszeniu, co dla mnie ogromnie ważne, bo póki co jedynie malabrigo mnie nie gryzie. A lopki taaaak mi sie podobają, że muszę mięć takiego.
Dzięki:-) Oprócz Malabrigo znajdzie się parę niegryzących precli, ale stwierdzam, że im bardziej zagłębiam się w świat surowych , a co za tym idzie kłujących włóczek, tym moja tolerancja wobec nich wzrasta, nie powiem , że nie czuję ich na sobie bo była by to nie prawda, ale staram się tak mocno nie zwracać na to uwagi i korzystać z błogosławieństwa darmowych "masaży" , pozdrawiam:)
Usuńpięknie Ci wyszedł i w ogóle nie widać ze to pierwszy z wrabianym wzorem, bardzo mi się podoba i tez chciałabym taki sobie zrobić i być może kiedyś porwę się na taki projekt
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zachęcam mocno do wydziergania, pozdrawiam:)
UsuńBardzo udany debiut! nawet świetny! gdybym nie przeczytała, że wrabiane wzory, wszywanie zamka i rozcinanie sweterka poczyniłaś po raz pierwszy, to w życiu bym na to nie wpadła! a zdjęcia - BOSKIE!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Dziękuję serdecznie! Okolica sprzyja robieniu zdjęć, nie tylko swetrom, pozdrawiam:)
UsuńOch śliczny sweterek. Podziwiam Twoją zaciętość przy jego robieniu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest tyle wspaniałych osób, które chcą dzielić się swoimi umiejętnościami i wiedzą. Muszę przyznać, że to wszystko o czym napisałaś to dla mnie czarna magia. Mam nadzieję, że kiedyś już będę nieco bardziej oświecona w tym temacie :)
Pozdrawiam :)
Dzięki serdeczne! Każda z nas kiedyś robiła sweterki czy chusty pierwszy raz, powiem, że nie taki diabeł straszny jak go malują, więc wszystko przed Tobą, pozdrawiam:)
UsuńPiękny ten Twój lopek - jeśli tego typu swetry mogą wyglądać zgrabnie, to Twój jest tego przykładem :) A jak pięknie prezentowany i obfotografowany :)
OdpowiedzUsuńLubię Suwalszczyznę. Miałam dotąd okazję poznać Wigierski Park Narodowy oraz okolice Gołdapi i bardzo przyjemnie wspominam tamte wyjazdy. Mieszkasz w cudownych okolicznościach przyrody...
Dziękuję! Cały sekret polega na tym ,że ja zawsze dziergam sweterki o rozmiar mniejsze i w tym cała tajemnica, że Lupek nie wygląda jak worek, cieszę się , że widziałaś na żywca mój region , więc możesz mnie zrozumieć , jak tu jest pięknie i nie dziwić się , gdy mocno to "przeżywam" , pozdrawiam:)
UsuńGenialny! Wspaniale go wydziergałaś :) Jestem pod wrażeniem nie tylko samego sweterka, ale też i sesji zdjęciowej! Pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję! Pozdrowionka:-)
UsuńWiolu, jestem pod ogromnym wrażeniem tego swetra, jest piękny w każdym calu! Pasuje do Ciebie idealnie. Och, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Twój wymarzony sweter spełnił Twoje oczekiwania! Jutro wrzucam go na moją stronę :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia? No cudne są! I ty na nich taka piękna! Napatrzeć się nie mogę!
Dzięki! Najbardziej wyczekiwany komentarz sezonu:) Ja też jestem mile zaskoczona, bo to jeden z takich projektów, które robisz jako jedna wielka niewiadoma, a po skończeniu wkładasz i gęba się sama cieszy , bo choć klęłam na ten zamek , to efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania i już wiesz , że zrobisz kolejny. Ewa , powstrzymaj się ze zdjęciami, prześlę Ci te cztery w pełnej rozdzielczości, to sobie dostosujesz, pozdrawiam serdecznie i daj jakiś znak w postaci króciutkiego postu, na który wszyscy niecierpliwie czekają:-) Pozdrowienia:)
Usuń:) Aż tak? Powiem Ci, że nie mogłam się doczekać zobaczenia Twego Lopapeysa w pełnej krasie. A efekt mnie powalił na kolana, naprawdę! Jestem z Ciebie bardzo dumna i oczywiście czekam na następne Lopapeysy ;)
UsuńOczywiście , że będą następne:)
UsuńŚwietnie ci wyszedł lopapeys, ja jestem właśnie przed wydzierganiem swojego Astrid rozpinanego. I trochę odwlekam rozpoczęcie dziergania, bo mam opór przed rozcinaniem robótki.
OdpowiedzUsuńZ tym gryzeniem też się zgadzam, jest jak masaż a po pewnym czasie już nie czuje się szorstkości tylko przyjemne naturalne grzanie sweterka. Z lettlopi już dziergałam jest lżejsze, efekt tak samo piękny.
A Ewa faktycznie cierpliwie doradza.
Dziękuję:) Astrid kusi i mnie, ale nie wiem ,czy nie bardziej kusi mnie wersja krótsza, ale z kapturem, nigdy go nie robiłam , więc znów czegoś nowego nauczyłabym się, czekam z niecierpliwością na Twego Odinna, pozdrawiam:)
UsuńJestem pod ogromnym wrażeniem, nie wiem czy odważyłabym się na krok z nożyczkami. Wrabianie wzorów jest mi kompletnie obce. Tobie wyszedł pięknie i leży na Tobie idealnie.
OdpowiedzUsuńOsobiście też nie za bardzo przeszkadza mi podgryzanie wełenki a czasami nawet lubię, jest cieplej :)
Pozdrawiam
Dzięki! Najtrudniejszy pierwszy krok, ale jak się już człek odważy , to i nożyczki nie straszne:) Dziś nosiłam sweterek na koszulkę z krótkim rękawem i nie czuje dyskomfortu, za miesiąc pewnie stwierdzę, że jest niczym jedwab:) pozdrawiam:)
UsuńPrzecudny jest on! Aż zgrzytam zębami na swoje braki w robieniu na drutach... Ale jak najpierw zobaczyłam zdjęcia i zbliżenia na włosy, to aż się przeraziłam, jak to musi gryźć. Dopiero po przeczytaniu wpisu się uspokoiłam^^
OdpowiedzUsuńDziękuję! Po totalnym rozpieszczeniu przez Malabrigo, pierwsze spotkanie z tą włóczką wywołało lekkie, żeby nie powiedzieć nerwowe zaniepokojenie, które trwało podczas całego procesu twórczego, skubana gryzła nawet przez jeansy , a teraz proszę złagodniała, nie buntuje się i odwzajemnia się cudownym ciepłem , od czasu do czasu daje o sobie znać, ale nie jest to nie przyjemne, pozdrawiam:)
UsuńSliczny i zdjecia super (masz w rodzinie rasowego fotografa?). Czyzby to denat (ten moczony z ostatniego wpisu) tak ozyl? Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńDenat w pełnej krasie:-) Fotografa mam i nie zawaham się go użyć:) Zawsze współczuję mu taszczenia tej torby pełnej szkieł, bo wiem jaka jest ciężka, ale dzielnie znosi trud i stres spowodowany uchwyceniem moich wizji fotograficznych, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSweterek uroczy, ale jak patrzę na fotki, na których tniecie sweter, to od razu mi niedobrze. To bardziej wzbudza emocje niż kryminalna literatura skandynawska. Fotki cudne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cięcie wyszło swetrowi tylko na dobre, chociaż stresu trochę miałam przy całej operacji , pozdrawiam:)
UsuńFantastyczny!!!!!
OdpowiedzUsuńRewelacja! Też taki chcę!
Dzięki! Może trzeba Ewie zaproponować zorganizowanie KAL'a , ja bynajmniej na jednym nie skończę, pozdrawiam:)
UsuńJa znowu skomentuję, bo tak mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńUpatrzyłam sobie ze 2 wzory, 1 za free, ale na grubą włóczkę niestety, a drugiego znaleźć nie mogę nigdzie.
Myślę czy by zrobić na początek właśnie z tej cieńszej, tylko dumam ile wziąć na taki sweterek.
Kiedy będziesz robić następny? :)
Też mi się chce zrobić z tej cieńszej lett-lopi, bo o niej mowa? Przy temperaturze powyżej 10 w moim swetrze jest zdecydowanie za gorąco, z tego co zobaczyłam na Rav , to zasada taka , 8 motków włóczki bazowej i po jednym motku z kolorów, przy Twoich filigranowych rozmiarach pójdzie na pewno mniej włóczki, jak chcesz to zapytam się u źródła, albo sama zadaj pytanie Ewie, ona chętnie odpowie, jak się zdecydujesz to daj znać , może razem podziergamy, ja to się zaczajam na Twój sweterek , jak tam idzie Ci spisywanie wzoru?
UsuńChyba tak. :)
UsuńWłaśnie na ten sezon, nie zimowy.
Tylko dumam nad wzorem, kolorami itd.
I ciąglę się boję tej szorstkości i 'masowania'.
Ze spisywaniem póki co ledwo co ruszyłam... :(
A masz już wzór na kolejnego lopapeysa?
Piękny!! I piękne zdjęcia i jakie równe te czubeczki Ci wyszły. Ja nie przepadam za wzorkami, nie przepadam za ekspresami w swetrach, każda wełna mnie gryzie, ale jak obejrzałam Twój sweter, to chyba pogodziłabym się nawet z tymi cudowłoskami.
UsuńZ tego co odpowiadasz, potrzeba mniej więcej dwanaście motków?
I w ogóle pozdrowienia dla młodszej, bo ten jej pomysł z umilaniem lopapeysowi ablucji był rewelacyjny. :D
Wiolu, piękne robisz swetry! Będę do Ciebie zaglądać, bo warto, może się czegoś od Ciebie nauczę :) Piękne też robisz zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie, pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję! Zapraszam serdecznie:)
UsuńO matulu, jaki ten sweter jest piękny! I wzór i kolory są cudne! Pięknie się na Tobie prezentuje(też to, że na ładnej osobie wszystkie ładnie wygląda ;)) Zdjęcia są fantastyczne, napatrzeć się na nie nie mogę, szczególnie na 9 fotkę , plener cudny:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiego talentu , szczególnie wszywania zamka w sweter, jak dla mnie to czarna magia, ale może kiedyś w przyszłości... ;)
Kochana - jesteś po prostu niesamowita! Nie dość, że sweter piękny, to jeszcze tak szybko zrobiony, z jakimś cięciem, którego "totalnie nie ogarniam" mówiąc językiem mojego syna. No po prostu - brak mi słów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
Ty jesteś zdolna Dziewczę - przepiękny ten sweter!
OdpowiedzUsuńCudowny jest Twoj Lopapeys! Prezentacja na 6! Slicznie wygladasz!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!!!!! Bo piękny!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńSweter piękny! No i gratuluję odwagi, bo ja mam ciągle obawy przed cięciem, chociaż mnie kusi...
OdpowiedzUsuńAle przede wszystkim dzięki za śliczne zdjęcia z Suwalszczyzny! Spędzałam tam przez kilkanaście lat wszystkie wakacje i tęsknię bardzo za tym rejonem. Może w końcu uda mi się wrócić... Pozdrowienia.
Zdjęć będzie więcej, bo ja jestem zakochana miłością beznadziejną w Suwalszczyźnie i chyba tylko dzięki tej miłości wciąż tkwię w tym miejscu na końcu świata, pozdrawiam:)
UsuńOd rana czułam potrzebę przeczytania raz jeszcze tego postu. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się:) To ja dziękuję, za wszystko:)
Usuńprzepiekny sweter!
OdpowiedzUsuńw najblizszym czasie rowniez zabieram sie za podobny wzor- dla mojego meza- ale musialam mu obiecac ,ze wloczka nie bedzie zbyt " masowac" ;D , az ciarki mnie przeszly na mysl o rozcinaniu wloczki, ale ze lubie robic na drutach z zylka, to bardzo mnie to zainteresowalo ;D musze nad tym pomyslec ;D
pozdrawiam serdecznie!
Dzięki:) W razie jakichkolwiek niejasności pytaj, chętnie pomogę, pozdrawiam:)
UsuńRewelacyjny .Dla takiego swetra jestem wstanie przeprosic druty
OdpowiedzUsuńNo i to będzie świetny pretekst:)
UsuńJeeeej ile mnie minęło przez ostatnie 2 miesiące!!! Wracam do życia, samopoczucie mam w końcu lepsze, zaczynam się rozglądać co u kogo słychać i matko kochana! Ile Ty zrobiłaś!!! Moje robótki leżały odłogiem, a tu takie cudowności!!!
OdpowiedzUsuńDzięki! A gdzieżeś się podziewała tyle czasu?
UsuńCześć masz może jeszcze rozpiskę tego sweterka? Chcę taki zrobić dla siebie ale bez rozcinania, jeszcze żadnego swetra nie robiłam tylko czapki i szaliki 😉 byłabym bardzo wdzięczna za pomoc
OdpowiedzUsuń