Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że to wszystko za szybko się skończyło? Czy też odliczacie dni do kolejnej edycji? Ja mam ogólny niedosyt wszystkiego:) Za mało rozmów, za krótki Drutozlot, za mało(!) włóczki, za mało szwędania się po starówce, tylko kilometrów do domu za dużo:) Niestety Drutozlot 2016 już za nami i oto bardzo krótka relacja z kiepskimi jakościowo (niestety) zdjęciami.
Jak wiadomo z Drutozlotu nie wraca się z pustymi rękami. Z resztą nie wiem czy jest to w ogóle możliwe? Udało mi się zakupić przepiękne motki Mirelli z Włóczek Warmii (klik) w kolorach co najmniej wyrazistych. Fuksja...
... i burgund z różowymi i niebieskimi refleksami
Ciężko mi było odłożyć je z powrotem gdy już trafiły w moje ręce.
Na jedną włóczkę mam już pomysł, a z drugiej jeszcze nie wiem co powstanie:)
Wróciłam również z motkiem KoTtoOn, który był wygraną w losowaniu, w tym miejscu bardzo dziękuję sponsorowi KnitPl (klik)
A teraz kilka marnej jakości zdjęć z tego co się działo. Mam nadzieję, że poczujecie choć trochę atmosferę tych szalonych chwil:))
Krótko przed wyjazdem stałam się posiadaczką "kija". Kij wzbudzał raczej pozytywne emocje, dziewczyny uśmiechały się i chętnie pozowały do zdjęć, a atmosfera ogólnie sprzyjała "wesołym" ujęciom:))) No to zaczynamy:))) Zaczyna się całkiem niewinnie...
...a potem to już czyste szaleństwo:)
Hania, (oprócz Magdy i Gosi), jedna ze sprawczyń całego zamieszania:)
Już po minie widać, że za mało wzięłam pieniędzy, a tam w 7 oczkach (Klik) takie cuda! Mina zupełny spontan, nawet nie wiedziałam, że taką zrobiłam, sama się uśmiałam jak zobaczyłam, jednak uczuć nie można ukryć:))))
Udało nam się jeszcze spotkać tuż przed samym wyjazdem i wspólnie wypić poranną kawę:)))
Na koniec zupełna perełka, zdjęcie zrobił kij:))
Można było również dotknąć i przymierzyć projekty Hani (klik), Agaty (klik) Amanity (klik) i zobaczyć wszystkie cuda dziewczyn, które nie projektują, ale dziergają po mistrzowsku tak jak np. Sylwia, każdy jej udzierg to małe dzieło sztuki
A tu Haniowy Endearment (klik) , już wiecie co będzie z tej Drutozlotowej fuksji:))
I to niestety byłoby na tyle. Pozostaje tylko podziękować kochanym organizatorkom za tak wspaniałą imprezę, sponsorom za takie piękne nagrody i uczestnikom za niepowtarzalną atmosferę:)) Niesamowite to było uczucie zobaczyć i poznać Was wszystkich na żywo. Zostawiłam za sobą niezapomniane wspomnienia i przepiękny Toruń.
Ech i jak tu wrócić do rzeczywistości?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)))
Wiola.
Zazdroszczę jedynie. Atmosfera ... Czuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))) Może uda się za rok:))
UsuńO wow! Ale suuuper!! :)
OdpowiedzUsuńWciąż jeszcze bujam w obłokach:)))
Usuńech.... dobrze, że zdjęcia pozostaną :)
OdpowiedzUsuńFajnie było - bez dwóch zdań!
Kamila, będzie co wspominać i opowiadać zimą przy kominku:)))) Buziaki:))
UsuńMiło było, tylko krótko, więc fajnie popatrzeć , powspominać.Dzieki:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za krótko, czuję ogromny niedosyt:)))
UsuńOOOOOOOOOOOOOO.....super drutozlot:) zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńKrysia, dziękuję:) Było super!!!
UsuńByło super, ale zdecydowanie za krótko :) Pozostaną wspaniałe wspomnienia i piękne udziergi :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Ale z drugiej strony za czym byśmy tęskniły? Pozdrowienia:)))
UsuńAż nie wierzę, że tam byłam :-P Te różo-burgundy też miziałam, ale one nie moje były - wyraźnie dla Ciebie przeznaczone :-)
OdpowiedzUsuńNiestety te motki jako pierwsze wpadły mi w dłonie, Twoje jeansowe precle też jakby na mnie czekały, no ale byłaś pierwsza:))) Cieszę się tylko, że nikt nie wpadł na pomysł wzięcia ze sobą terminali, ja bym poszła z torbami:))) Uściski!!!
UsuńPo zdjęciach widać, że spotkanie było bardzo udane :) Włóczki cudne, aż chce się je również mieć ;)
OdpowiedzUsuńSpotkanie było (tu powinno być niecenzuralne słowo:))) Wszystko od włóczek po ciasta, niesamowitą atmosferę i całą brać dziewiarską było fantastyczne!!! Buziaki:))
Usuńbyło fajnie, a w następnym roku może będzie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńW następnym roku będzie na pewno jeszcze lepiej, jeszcze barwniej i bardziej gwarno:))) Pozdrawiam:)
UsuńNo macania motków zazdroszczę:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj było co dotykać i co oglądać:)
UsuńAle fajnie miałyście Dziewczyny :) Wspaniała fotorelacja :) Buziaki
OdpowiedzUsuńByło naprawdę rewelacyjnie:) Dziękuję i pozdrawiam:)
Usuńpozazdrościć niezwykle ciekawego spotkania:) świetne "łupy" przywiozłaś teraz z niecierpliwością czekam na Twoje udziergi;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Ania, bardzo żałuję, że nie udało nam się spotkać, wypatrywałam Cię w tłumie i jednak Ciebie nie było, bo już się bałam, że przeoczyłam:))) Może za rok uda się, pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńZazdraszczan tylu wspaniałych wrażeń. Wełenek, udziergów, a przede wszystkim tylu znajomych twarzy z naszego wirtualnego zamotanego światka.Ściskam i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGabrysiu, byłam bardzo zawiedziona, że Ciebie nie było:( Liczę, że za rok ujrzę w drzwiach Twą burzę loków a Ty będziesz mogła zobaczyć to wszystko na własne oczy:))Pozdrowienia:)
Usuńtakie spotkania są zajebiste !!!! bardzo ładują akumulatory :)
OdpowiedzUsuńa cieniowane włóczki - aaaaaaaa zazdrość mnie zżarła
ładowania starcza na bardzo długo, wciąż płynę na fali:)))
UsuńSuper spotkanie i bardzo ładne zdjęcia z kija!
OdpowiedzUsuńDziękuję:))) Kij przydatna rzecz i spełnił moje oczekiwania, a nawet zaskoczył swoją wszechstronnością:))
UsuńByło zdecydowanie super i fajnie było się spotkać :) Bardzo jestem ciekawa, co też wyczarujesz z tego burgundu, kolor strasznie Twój :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńNie mam bladego pojęcia co z tego zrobię, ale żal było zostawić takie piękne kolory, będzie na pewno jakiś sweterek:))) Super było spotkać się jeszcze raz:))
UsuńNie będę się powtarzać i pisać, że zazdroszczę. .. cudne spotkania, już zaczynam opracowywać rodzinkę, by za rok być z Wami! !!
OdpowiedzUsuńAnia, koniecznie! Strasznie tam Ciebie brakowało i koniecznie mamę ze sobą zabierz:)))
UsuńCudowne spotkanie. Zazdroszczę, jak większość nieobecnych :) Ach, głupia ja, taką okazję do spotkania zmarnowałam :)
OdpowiedzUsuńJola do powtórki za rok, nie daruję Ci jak się nie zjawisz:)))
Usuńzdecydowanie było za krótko, nie było możliwości poznać wszystkich :) juz czekam na następne spotkanie :)
OdpowiedzUsuńZa krótko i za mało:))) Też nie mogę doczekać się kolejnej edycji:))
UsuńI ja tam byłam, miód i wino piłam, włóczki miziałam, udziergi podziwiałam :)
OdpowiedzUsuńPrzytulasy i pozdrawiasy :)
I chrapania mego słuchałaś:))) Ania, nie możliwe, że mimo takich odległości tyle dni udało nam się spędzić razem w tym roku, a kto wie co nas jeszcze czeka, dopiero sierpień się kończy:)) Buzia:)))
UsuńDrutozlot mnie ominął, ale za to miło popatrzeć jak dobrze się bawiłyście :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dobrze, że spotkanie będzie cykliczne i za rok może uda Ci się dotrzeć do Torunia, liczę na to:)
UsuńWalizka pełna włóczki, jak to pięknie wygląda!!! *^V^*~~~
OdpowiedzUsuńZaiste pięknie:))) A i zmacać jeszcze można było, niektórzy (w tym ja) przeżywali naprawdę wielkie dramaty:))) Pozdrawiam:)
UsuńOglądam wszystkie zdjęcia już któryś raz z kolei i cały czas gęba mi się cieszy:) To były cudowne trzy dni. Strasznie się cieszę, że mogłyśmy się spotkać i pogadać :)
OdpowiedzUsuńNic nie mów, ja w euforii jeszcze chodzę, zadowolona, zrelaksowana, szczęśliwa, naprawdę świetna impreza, tyle zakręconych ludzi (Ty też:) nawet piwo mi smakowało, a normalnie nie tykam, nie wiem jak Ty, ale ja za mało się nagadałam, z wrażenia czasami zapominałam języka w gębie:)) Ale co się odwlecze to nie uciecze, za rok do powtórki:)))
UsuńJak można na Drutozlot wziąć mało pieniędzy? Przecież tam chyba jest odpust ogólny od wydatków? ;)
OdpowiedzUsuńAle miałyście fajnie.
Można, można:))) Przed Drutozlotem człowiek myślał jeszcze trzeźwo, i dobrze że nie wzięłam więcej gotówki, do Świąt pewnie wychodziłabym z długów, ale co się nie kupiło teraz to nadrobiło z nawiązką po powrocie do domu, wykorzystując sprezentowane rabaty:))
UsuńSwietna relacja! Szkoda rzeczywiście, że tak szybko się skończyło. Cieszę się bardzo, że spotkałam Cię na "żywo"! :)
OdpowiedzUsuńIwona, spotkanie Ciebie w naszym pokoju w hotelu to była jedna z tych bardzo miłych i zapadających w pamięć niespodzianek:) Bardzo się cieszę z naszego spotkania, mam wrażenie, że za mało rozmawiałyśmy, ale jak można było ogarnąć i nagadać się ze wszystkimi w tak krótkim czasie, trzeba to powtórzyć za rok:))))
UsuńZazdroszczę obecności na drutozlocie,jak wiele nieobecnych. No cóż,tam po prostu trzeba być...Może za rok...
OdpowiedzUsuń