Dziś krótko i na temat. Po ukończeniu sweterka z poprzedniego postu nastąpił istny marazm twórczy i odtwórczy w każdej dziedzinie. Ale od początku. Zacznę od czytania, bo tu się co nieco drgnęło. Od kilku tygodni zaczytywałam się w ponad kilogramowym dziele pt. "Shantaram" Gregory'ego Davida Roberts'a . Książka o imponujących rozmiarach, zapisana imponująco drobniutkim maczkiem o imponującej treści. W zasadzie nie da opisać się tej książki, ją po prostu trzeba przeczytać. Przez ponad trzy tygodnie zaczytywałam się w opowieści , którą snuł autor i jakże wielką czułam pustkę , gdy książkę skończyłam. Dzieje , które zostały opisane w książce zdarzyły się naprawdę i pozwólcie, że zacytuję opis z okładki " Płonące slumsy i ekskluzywne hotele, romantyczna miłość i więzienne tortury, gangsterskie porachunki i bollywoodzkie filmy, duchowi przywódcy, a przede wszystkim namiętna miłość do Indii..." Z całego serca polecam tę książkę absolutnie każdemu, jedna z tych książek, które pozostawiają po sobie niesamowite wrażenie, śmiało mogę stwierdzić , że jest to jedna z lepszych książek, które czytałam, nie wiem, czy , któraś z koleżanek dziergających czytała ją, ale na mnie zrobiła ogromne wrażenie.
Piękny stosik , prawda? |
Obecnie kończę " I jak tu nie biegać" Beaty Sadowskiej. Beata nie jest zawodowcem , jest amatorem. Według mnie jest pasjonatem biegania, z każdej kartki książki wylewa się wręcz niesamowita pasja , to tak jakbyśmy my napisały książkę o przyjemności jaką daje nam dzierganie. Pięknie wydana książka, z fantastycznymi zdjęciami , z praktycznymi poradami, ale nie nastawiajcie się na wałkowanie przez 100 kartek porad typu, które buty, jaką odzież , jakie napoje , przykładowe treningi , jak biegać itp. bo nie jest to typowy poradnik, to moim zdaniem w ogóle nie jest poradnik, jest to książka o stylu bądź sposobie na życie, okraszona ciekawymi anegdotami i "przygodami" z życia autorki, przykładowe śniadanko, parę ciekawych przepisów, wszystko podane nie nachalnie. Powiem za autorką" Miej w nosie, czy Twoja stopa pronuje czy supinuje. Miej w nosie co to w ogóle znaczy. Masz ochotę zacząć biegać? Włóż buty i w drogę! Nie przejmuj się mądralami od teorii i piętrzenia przeszkód. Bieganie to najbardziej naturalny sport na świecie . Najbardziej ekonomiczny i ekologiczny. Najbardziej egalitarny. Nie musisz mieć super sprzętu , wystarczą buty i dobre chęci ... Miej frajdę , że się ruszasz. Każdy może jeśli ma ochotę. Jeśli podejmie decyzję w głowie i oczywiście sercu.... Naprawdę można. Ot tak po prostu. Wyjść i pobiec." Zgadzam się w 100 procentach z autorką i mówię - Biegam , bo lubię.
Na koniec Terry Pratchett i jego "Ostatni bohater" . Wielgachna książka , z ilustracjami Paula Kidby'go . Jestem mniej więcej w pierwszej połowie, czytam i co chwila się uśmiecham, ostateczne wrażenia za tydzień.
Drutowo, jak wcześniej wspomniałam - posucha. W oczekiwaniu na Nelumbo imam się różnych zajęć, pielę ogródek, dosiewam kwiatki, sadzę nowe, snuję się z kąta w kąt i szukam , czym by tu zająć ręce. Wytrzymałam tydzień bez drutów i z braku laku zaczęłam robić chustę z cienizny od Malabrigo. Mam nadzieję , że do przyszłego tygodnia ją zmęczę i będę mogła ją zaprezentować. Zrobiłam jeszcze w międzyczasie dwie inne chusty , które czekają na obfocenie. Więc w najbliższym czasie będzie wysyp chust. Pomarańczowe coś , to próbka, wciąż nie wiem co mam zrobić z tego sznurkowatego jedwabiu. Jest za mało sprężysty na chustę, więc dumam nad nim i przerobię go pewnie na jakiś letni sweterek typu oversize, chociaż wciąż jeszcze nad tym się zastanawiam. Pożyjemy , zobaczymy:)
Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim postem i pozdrawiam serdecznie, a teraz lecę zobaczyć, co też czytacie i dziergacie:))
Wiola.
Żadnej pozycji nie znam, a chusta z pewnością będzie udana, jak każdy Twój projekt. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu!
UsuńWidze, ze chusta piekna sie Tworzy :) Nie moge sie doczekac efektu koncowego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Chusta powstaje w mękach z powodu cienizny i warkoczyków z dwóch oczek, które powtarzają się dość często, mam nadzieję , że szybko ją skończę, pozdrawiam:)
Usuń"Shantaram" już chyba od 3 lat czeka w mojej biblioteczce na swoją kolej, a Pratchetta zazdraszczam okrutnie, bo baaardzo go lubię :) No i niecierpliwie czekam na chusty! Uściski.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie, kupiłam ją właśnie wtedy, gdy miała swoja premierę w Polsce i czekała, czekała aż się doczekała, jak masz to czytaj, ciekawe, czy będziesz miała podobne odczucia, trzeba tylko "parę" kartek poczekać, aż się człek wciągnie, ale potem ...pozdrawiam:)
UsuńSwietne ksiazki, jak widze :) Jak na malo robotkowy czas, to sporo zrobilas :) U mnie tez sporo sie dzialo... w ogrodku :)
OdpowiedzUsuńDzianie w ogródku będzie moim hasłem przewodnim w następnej posusze, uśmiałam się:))
UsuńKsiążek nie znam, ale za to malabrigo tak :) Czyżby to silkpaca?
OdpowiedzUsuńJa dziergam chustę i łapki, a w głowie tylko swetry...
na rav posłałam Ci wiadomość ;)
A posucha, oj znam- ja czasami nic nie dziergam, czasem kilka rządków. Ale przynajmniej ręce mogą odpocząć ;)
Silkpaca w całej swej delikatności, choć przyznam się , że denerwuje mnie jej cienkość , i to, że trzeba wciąż pilnować jej by nie ześlizgnęła się z drutów, nie ma to jak sock, no po prostu kocham tę włóczkę i już, a swetry też chodzą mi po głowie, cały czas, w kółko i bez przerwy, odpisałam Ci już na Rav :) pozdrawiam:)
UsuńTo znam :) bo u mnie to samo, tyle oczek spadających to jeszcze nie miałam, zlatuje aż miło, a robię na drewniakach...
UsuńSock mój nr 1. :)
Wiola, pożyczysz mi obie książki? Szczególnie tę o bieganiu?
OdpowiedzUsuńJasne, w piątek podrzucę, może w końcu będę miała z kim biegać:)
UsuńSuper!
UsuńChusta zapowiada się ciekawie.Książki zapewne b.ciekawe.U mnie takiej posuchy to nie było od lat.Pruję,przewijam oglądam wzory i co i nic-pustka.Już zamówiłam włoczki ale po co ?Jestem zła na siebie ale niemoc nadal trwa.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMamy podobny tok myślenia, włoczki pozamawiane , po cholerę nie wiem , wciąż zamawiam kolejne, wciąż przekopuję rav w poszukiwaniu doskonałego wzoru i co ... i nic, też pruję , przeglądam , zamawiam i nic z tego nie wyłazi, ale wiem , że zawsze potem zaświeci słonko i będzie dobrze, tym optymistycznym akcentem kończę i pozdrawiam:)
UsuńGrube książki mnie przerażają więc raczej tej twojwj nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńPomarańczowe coś jeat fajne i sweterek będzie czadowy :) czekam na efekty :)
Ale jakie to wyzwanie! a później satysfakcja , nie wspomnę o radości jaką daje dobra lektura, w tym przypadku cieszyłam się , że książka szybko się nie skończy, pozdrawiam:)
UsuńWiola, napisałaś tak fajne recenzję, że aż mam ochotę zamknąć komputer i iść pobiegać, a jak wrócę, to sięgnąć po tę pierwszą pozycję. Wow, ale dałaś mi energii!! Pójdę wieczorem na spacer i pomyślę o Tobie!
OdpowiedzUsuńPs. Dostałaś ode mnie e-mail?
Tak, ja też miałam na to ochotę, szkoda, że czytam przed zaśnięciem i jestem, pełna zapału, a rano jak wstaję to.... domyśl się hihihi:) Bieganie niestety przegrywa z rowerem, ale staram się biegać raz w tygodniu, a chciałabym co najmniej dwa , obiecuję , że jutro zacznę:)
UsuńP.s. Dostałam maila , i świnia ze mnie ,bo nie odpisałam ale angażowałam się ostatnio drutowo i rowerowo pedałuję że aż miło, dziś wieczorkiem skrobnę odpowiedz:)
Spoko, nie spiesz się, wiesz, ja też pod tym względem nie jestem idealna :) Chciałam tylko wiedzieć, czy dostałaś :)
UsuńMoże dodaj do jedwabiu jakąś mięciutką nitkę, np. alpakę. Wystarczyłoby Ci na sweterek?
OdpowiedzUsuńDzięki, pomyślę:)
UsuńTak fajnie o tym bieganiu napisałaś, że nawet przez chwilę myślałam, czy by nie zacząć. Ale sobie przypomniałam, że ze wszystkich aktywności fizycznych biegania najmniej lubię, tak jakoś...
OdpowiedzUsuńTego Pratchetta nie czytałam, jedynie widziałam w Empiku, może się kiedyś w bibliotece objawi ;)
Mam nadzieję, że przełamiesz niemoc twórczą i zasypiesz nas wkrótce kolejnymi pracami ;) Czekam na Twoje chusty ;)
Przygodę z bieganiem zaczęłam przez przypadek, przy okazji mych namiętnych godzin spędzanych na siłowni celem pozbycia się po ciążowych kilogramów. Bieżnię omijałam szerokim łukiem , bo ze wszystkich aktywności najmniej lubię bieganie, a właściwie nawet biegnąc na bieżni , razem z koleżankami w niedoli, pokonując kolejne kilometry zgodnie powtarzałyśmy mantrę , że nienawidzimy biegać, w miarę pokonywania kolejnych metrów , z treningu na trening bieżnia stała się moim ulubionym narzędziem ,a gdy na wiosnę spróbowałam biegania w terenie, odfrunęłam, odpłynęłam, zostałam zalana hektolitrami endorfin i po prostu , nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale polubiłam bieganie, daje mi to ogromną radość i nieskrępowaną wolność, spróbuj , może i Ty powiesz kiedyś tak jak ja, pozdrawiam:)
Usuńczekam na wielki finał:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że nastąpi niedługo, pozdrawiam:)
UsuńJa podchodziłam do Pratchetta dwa razy, ale jakoś nie mogę Go ogarnąć. Wszystko mi się wydaje zbyt abstrakcyjne. Rozumiem, że z tych niebieskich kłębków będzie chusta tak? cudny kolorek :)
OdpowiedzUsuńOstateczne zdanie będę miała dopiero jak przeczytam do końca , to wydanie jest o tyle fajne , że ma dużo ilustracji, które pomagają trochę ogarnąć sytuację, rozumiem co miałaś na myśli pisząc o abstrakcji;) a z niebieskich kłębków faktycznie będzie chusta, pozdrawiam:)
UsuńI za to uwielbiam akcję Maknety - siedzę sobie przed komputerem, piję ciepłą herbatę i chodzę w odwiedziny do Was, patrzę na to, co robicie na drutach, czytam recenzje książek, poznają nowe osoby, dowiaduję się o nowych ciekawych książkach. Z chęcią przeczytam tę o Indiach! Ja będę robiła pierwszą w życiu chustę z Intensywnie Kreatywną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
O tak , akcja jest super świetna, a swoją pierwszą chustę też robiłam z Intensywnie Kreatywną, także jesteś w dobrych rękach, pozdrawiam:)
UsuńWiolu czekam na finał Twojej pracy :)
OdpowiedzUsuńCo do książek ....to odkąd Nadulka się pojawiła na świecie to najczęściej sięgam po bajki,wierszyki i.t.p
Pozdrawiam pa:)
Dzień bez bajek , dniem straconym:) u mnie również bez poczytania wieczornego się nie obędzie, ale szczerze , to bardzo lubię tę porę dnia i cieszy mnie fakt, że moje dzieci lubią gdy im czytam, radość czytania przekazuje kolejnemu pokoleniu, pozdrawiam:)
UsuńMyslę, że to naturalne, że po wielkim dziele (a Twoj sweterek takim jest - uwielbiam i żałuję, że nie robię na drutach) przychodzi marazm. Dopoki cos na nowo nie rozpali entuzjazmu. Czuję w powietrzu epidemię Nelumbo (po epidemii Inky). Zaintrygowałas mnie tę książką o miłosci w Indiach. Zachęcający ten wycinek z ksiażki o bieganiu. Jakże prawdziwy. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńBeata mile połechtałaś moje ego:) Książki obie są świetne i warto, naprawdę warto je przeczytać, pozdrawiam:)
UsuńNiedawno zaczęłam swoje próby z bieganiem. Na razie nie jestem systematyczna, ale co jakiś czas udaje mi się zmobilizować i biegać te 20 minut, bo dłużej nie daję rady :D Widzę kolejne połączenie kolorystyczne, które dzisiaj wpadło mi w oko. Dodałabym ten pomarańczowy do niebieskiej chusty, nie wiem, co ja mam z tymi kontrastami ostatnio ;) Fajna ta ilustracja w książce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, dla mnie najgorsze jest pierwsze 15 minut, kiedy sama siebie zmuszam , aby biec jeszcze dalej , a po 20 minutach dostaję skrzydeł i frunę z wiatrem , albo pod wiatr, obie wariacje niezwykle przyjemnie i mogę tak biec, biec i biec , naprawdę to lubię, najważniejsze , żeby nie oczekiwać zbyt wiele, jak nie masz siły, to podejdź , a za chwilę znowu truchtaj, mój styl nazwałabym krajoznawczo-poznawczy , bo nie biegam dla wyników, dla mody, właściwie to sobie truchtam i co jest w tym wszystkim najdziwniejsze - odpoczywam, pozdrawiam:)
UsuńWiolu dobrze, że napisałaś parę słów o książce Beaty Sadowskiej. Czajam się na nią i czajam i myślałam, że to kolejne wypociny "telewizyjnej gwiazdy". Ale zachęciłaś mnie i nabędę tę książkę. Jesteś mega szybka w czytaniu i dzierganiu. Ja mam raczej ślimacze tempo. Pozdrawiam ciepło Jola
OdpowiedzUsuńKsiążka niezwykle sympatyczna, wiem , że też biegasz (chyba?) , także na pewno Ci się spodoba, pozdrawiam:)
UsuńTydzień bez drutów? To w ogóle możliwe? Pierwszą książkę s chęcią bym przeczytała, bo uwielbiam poznawać inne kultury właśnie poprzez takie historie. Mam w domu kłębuszek jedwabiu i też intensywnie rozmyślam co z niego zrobić pierwotnie miała być właśnie chusta semele ale się na czytałam o nieelastyczności jedwabiu więc od razu dam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńNiestety możliwe, ale za to później drutujesz z podwójnym zacięciem, przynajmniej ja tak mam:) Jedwab nie jest ogólnie taki zły, ale ten , który ja mam kompletnie się do chust nie nadaje, mam go na oku wciąż i patrzę , może natchnienie przyjdzie? Pozdrawiam:)
UsuńNie wiem czy bym dała radę nic nie szydełkować przez tydzień, biegać na razie nie mogę, skręciłam jakiś miesiąc temu kostkę i dalej odczuwam gdy żle stanę na nogę, poczytałaś sporo ostatnio,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj to nie zazdroszczę tej skręconej kostki, ale ja pewnie bym bieganie zamieniła na rower, z resztą naprzemiennie to stosuję, z przewagą na rower, pozdrawiam:)
UsuńPo Twoim poście Wiolu nabrałam apetytu i na czytanie ( obu pozycji) i na bieganie. Spodnie zakupione, buty tez i zaraz po chrzcinach ( czytaj w niedzielę) ruszam z wyzwaniem. Z niecierpliwością czekam na finał robótki- chusta zapowiada się cudnie. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i za chrzciny i za bieganie, życzę Ci byś się nie zniechęcała, jak będziesz potrzebowała duchowego wsparcia i dopingu wal jak w dym, chętnie Cię pozagrzewam do walki, pozdrawiam:)
UsuńDopadł Cię klasyczny reset, trzeba przeczekać :) Mnie jakoś Indie nie po drodze tak jak bieganie- w młodości biegałam na wszystkich możliwych zawodach międzyszkolnych i starczy mi na całe życie ;) Ale rower to ja rozumiem. I Pratcheta takoż:) Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa do roweru dołączyłam bieganie , stosuję naprzemiennie , z naciskiem na rower:) pozdrawiam:)
UsuńA przy takiej pogodzie to należy nam pozazdrościć hobby bo nam deszcz niestraszny-można czytać i robić pod dachem i pod kocykiem jak trzeba. U mnie za oknem ściana wody na zielonym tle, a w głębi szarości.Kolory przednie , wełenka byłaby piękna.Pozdrawiam drutkowo
OdpowiedzUsuńSzkoda , że mam tylko dwie ręce , bo ilości hobby i pasji obdzieliłabym ze czterech, ale za to umiejętność wyciśnięcia z minuty i rozciągnięcia godziny opanowałam do perfekcji, pozdrawiam:)
UsuńO! U mnie też niespodziewanie Pratchett. I to podwójny bo "Muzyka duszy" i w audio i w e-booku. Słuchane po angielsku, czytane po polsku i naszła mnie refleksja, jak dużo traci się w tłumaczeniu. Tu jest tyle odniesień i gry słów, a że terminologia muzyczna u nas angielska, to wszystko przepada - i zostają skały z toczeniem zamiast rock and rolla.
OdpowiedzUsuńPomarańczowe wygląda jak obraz póki co. Bardzo ładne. Jakiś prosty fason się chyba prosi. Prosty sweter albo tunika.
Pozdrawiam.
Dobre tłumaczenie jest co najmniej tak ważne jak sama treść, jeżeli nie ważniejsze, można by rzec , że to sztuka i nieraz wpieniałam się na książki , właśnie przez tłumaczenie, Twoje spostrzeżenie co do rock'n'roll'a jak najbardziej za tym przemawia:) A sweterek najprawdopodobniej będzie właśnie najprostszy, ewentualnie z tą wstawką z powyższej próbki albo z przodu lub z tyłu, dzięki za sugestię:)
Usuńmusze koniecznie znaleźć tę pierwszą książę! zaczarowałaś mnie swoim opisem, bo wiem, co masz na mysli, pisząc o wspaniałości książki. sa takie pozycje, które na zawsze zapadają w pamięć, przez swą autentyczność, głębię i świetnie ujęty, poruszający temat, pięknie napisany.... muszę ją znaleźć.
OdpowiedzUsuńautorka "biegania" ma rację, jak coś poczujesz w sercu, a w mózgu podejmiesz decyzje... nie ma mowy, zaczniesz i będziesz to "czuć"; ja właśnie tak zaczęłam swoją przygodę z bieganiem i ćwiczeniami. i nie potrzeba mi siłowni, drogich ubrań i osprzętu, złotych kart członkowskich, które czasem ludzie gromadza, żeby... nie ćwiczyć:)
pozdrawiam
Anka
Hm, trochę mam książek do czytania, a czasu jak na lekarstwo, ale tak przedstawiłaś tą pierwszą książkę, że dołączę ją do swojej kolejki: ,, do przeczytania'' :)
OdpowiedzUsuńObie pozycje warte przeczytania, także zachęcam, pozdrawiam:)
UsuńMam Beatę i jeszcze jej nie zaczęłam:), ale ... biegam bo lubię :). Tymi Indiami bardzo mnie zaciekawiłaś :), a dzirga-łam kiedyś :), ale uwielbiam Tych, którzy to robią i zachwycam się ich pracami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Violu!
Beata też trochę czekała na swoją kolej, a do dziergania zawsze można wrócić, bo to , jak zauważyłaś, wdzięczne i baaaardzo wciągające zajęcie, pozdrawiam:)
UsuńWitam :) Na początek chciałam podziękować za 'podpatrywanie' :) Pierwszy raz trafiłam na twojego bloga i od razu stwierdziłam, ze jest imponujący. Miło jest znaleźć osobę która ma ciekawą, interesującą pasją ;)
OdpowiedzUsuńWiolu pozdrawiam, jak tam Nelumbo? To chyba nowa epidemia, bo tyle osob o nim mowi. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńNelumbo jeszcze w fazie testu, więc czekam tak jak wszyscy:) Szczęśliwe tylko testerki, bo już pewnie kończą, pozdrawiam:)
UsuńKsiążki zapisuję - Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś książką Terrego Pratchetta "Ostatni bohater", jak skończę "Dziecięcy ogród " Geoff Ryman, to sprawdzę czy w mojej bibliotece jest dostępny ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowało mnie też " I jak tu nie biegać", ale ja jednak za tym sportem nie przepadam, wolę rower , chociaż samo tak jak o niej napisałaś prawie mnie zachęciło do zmiany zdania ;)
Serdecznie zapraszam po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuń