Post z serii co słychać, czyli co się dzieje, a dzieje się dużo:)

wtorek, 13 lutego 2018
data:post.title
     Od zawsze obiecuję sobie regularność w pisaniu postów, a potem wychodzi jak zwykle :) Postanowiłam się poprawić i dziś w szczegółach pokazać Wam czym się zajmowałam przez tych kilka miesięcy. Najwięcej działo się oczywiście na drutach , ale i w piekarniku:) Obecnie na drutach mam kilka zaczętych robótek, co jest zupełnie do mnie nie podobne, nie wiem, może daję upust swoim niepohamowanym żądzom nieograniczonego dziergania? Chwilowo nie testuję niczego, chociaż powinnam powiedzieć, nie testowałam , bo dałam się skusić na malutki teścik czapeczki, której urokowi nie mogłam się powstrzymać.


Czapka powstaje z fioletowego Arroyo od Malabrigo. Miała być błękitna, dokładnie z tego:


Miałam niestety problemy z osiągnięciem odpowiedniej próbki, więc zmieniłam nitkę na odrobinę cieńsze Arroyo. Tak dziergam sobie i bardzo podoba mi się to co powstaje.




Na obecną chwilę mało co widać, bo to przecież początek ale fiolety to jest właśnie to.

W bardzo zaawansowanym stanie jet następna robótka, a mianowicie bardzo popularny wzór autorstwa Caitlin Hunter "Zweig". 


Bardzo długo zastanawiałam się nad doborem kolorów, bo jak to zazwyczaj bywa, wełna upchnięta w każdy możliwy kąt w domu, a gdy zabieram się do czegoś nowego, to okazuje się, że przydałoby się coś zamówić nowego:))


Ostatecznie wybór padł na mocno nasyconą czerwień od Włóczek Warmii i stalowa szarość z Zagrody.




Nie mam aktualnego zdjęcia, ale powoli zbliżam się do końca korpusu. 
Zanim zaczęłam Zweig oddawałam się całkowicie dzierganiu innego projektu, ale tuż przed końcem sekcji zabrakło mi włóczki i grzecznie czekam na brakujący motek.


Zaczęłam dziergać projekt który mi się zawsze marzył, odkąd go zobaczyłam, ale nigdy nie miałam czasu go sobie wypleść. Do projektu użyłam czarodziejskiego Tweedu od Nellie's Fibers, w pięknych odcieniach fioletu i starego różu. i to właśnie tego różu mi zabrakło.




Jestem bardzo ciekawa jak tweed sprawdzi się w chuście i w luźniejszym splocie.

Po Nowym Roku nabrałam też oczka na sweterek dla córci, mam tylko zdjęcia z początkowej fazy produkcji, ale sweterek szczęśliwie doczekał się blokowania, nie mam zdjęć jeszcze, ale na pewno będą, może z pierwszymi ciepłymi promieniami słońca?


Sweterek powstał z bawełny z recyklingu, dacie wiarę, że 50g kosztuje ok. 4zł? Podoba mi się kolor i generalnie sama bawełna, która jest lekko melanżowata, co daje ciekawy efekt w gotowej dzianinie.







Jak widzicie na drutach śmiga aż miło:)))

Po drodze było też kilka okazji, żeby upiec dobry tort, a to na urodziny córki 



A to na urodziny męża 





A poza tym, czy jest potrzebny powód, żeby posiedzieć w kuchni i pobawić się masłem? Przepraszam za ilość zdjęć, ale to był tak słodki obiekt do fotografowania, że nie mogłam się oprzeć:))









Jeszcze na sam koniec, żeby Was dobić, to pokarzę Wam moje czarodziejskie pudełeczko, a raczej jego zawartość:)) Moja paleta Twedu od Nellie's Fibers (klik)  powiększa się i naprawdę z wielką niecierpliwością oczekuję uzupełnienia zapasów w sklepiku, bo przydałby mi się jakiś grafit jeszcze i rudy może?





















Kolory po prostu jakiś obłęd!!!

Powoli żegnam się z Wami, było mi bardzo miło wygadać się, mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam zdjęciami, ale trochę się tego nazbierało i jeszcze więcej jest do pokazania, ale może następnym razem:)  Dziękuję też bardzo za komentarze pod poprzednim postem, są zawsze dla mnie największym motywatorem do pisania a poza tym jest mi najzwyczajniej w świecie miło:))))

Do napisania

Wiola

19 komentarzy

  1. Wspaniałe dziergadełka masz na drutach ☺ Po tych cudach nabieram coraz większej ochoty na tweedy 😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Wioluś! Pisz! Pisz! Pisz! Cudownie Ci to wychodzi jak i wszystko inne! Masz tyle gotowych projektów do pokonania! A ZWEIG ! Zakochana jestem w Twojej wersji!

    OdpowiedzUsuń
  3. Generalnie to powinnam pomyśleć o diecie, ale jak zobaczyłam te Twoje cuda, to natychmiast mi się zachciało czegoś słodkiego! Tych Twoich tortów to żal kroić, takie piękne. Mam nadzieję kiedyś spróbować :) Nie nudzisz się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj dzieje się u Ciebie, dzieje :) A te torty i kwiatuszki kolorowe mnie zauroczyły , zdolna bestia z Ciebie Wiolu :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownosci u Ciebie na drutach, a wloczki maja takie obledne kolorki, ze nie dziwie sie, ze robisz kilka na raz.
    I jeszcze asz czas na takie wspaniale wypieki, zdolna jestes nieslychanie:) Serdecznosci sle:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to wszystko piękne, jaka ty jesteś zdolna! Tą szarością z winem podbiłaś moje serce, a tortami mi je złamałaś 💔 (bo nie mogę takich jeść)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahhh piękne te tweedy! Ciekawa jeden co z nich stworzysz.
    Torty cieszą oczy i zapewne też podniebienie. Gdzie kupowałaś końcówki do robienia kremowych kwiatków?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Same cudowności na drutach,do jedzenia tylko pozazdrościć .
    Oglądałam te tweedy ,i już wiem kto niebieskości wykupił;-)
    A tak poważnie jakie one są ,bo planuję zakup.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, włóczka jest dosyć specyficzna, jest to nitka typu single, skręt jest słaby, ale jest nasączona olejem przędzalniczym, co nadaje jej sznurkowatego wyglądu, ale jest to wełna z merynosa, po namoczeniu w detergencie mięknie bardzo i staje się wręcz puchata, ja preferuję ścisłe dzianiny, więc i w gotowym swetrze nitka dobrze trzyma kształt, jest bardzo miękka i nic nie gryzie, nie wiem jak będzie wyglądała po dłuższym noszeniu, dopiero się okaże, myślę że duże znaczenie ma ścisłość dzianiny, im mniejsze druty, tym całość będzie trwalsza:) Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Uuu pracowicie u Ciebie :D A Twoimi zdjęciami nie da się zmęczyć, chciałabym robić takie cudowne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, jestem pod wrażeniem ilości projektów, cudnych włóczek i niesamowitego tortu! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No, to udało Ci się mnie "dobić";o)
    Pokazałaś całe mnóstwo pięknych niteczek, częściowo zagospodarowanych w przecudnych kolorach, bajecznymi słodkościami pokusiłaś, aż się ludź na ich widok ślini...
    Tak łatwo Ci to nie ujdzie;o) Czekam/my na sesję plenerową ;o) zdrową sesję :o)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesja bedzię na pewno, jak tylko trochę się ociepli, na razie dziergam i dziergam, będzie co pokazywać:))) Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Pysznie, cudnie i kolorowo. Ta fioletowa włoczka jest obłędna. A wypieki palce lizać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZiękuję:) Fiolet jest niesamowity, nie mogę uwierzyć, że tyle lat czekała na użycie:)

      Usuń
  13. Kolory włóczek bajeczne :) A od patrzenia na torty zachciało mi się upiec taki, bo dawno tego nie robiłam. :)ozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) Zachęcam do pieczenia, równie odstresowujące zajęcie co dzierganie, a potem można zjeść w gronie najbliższych, pełnia szczęścia:)))

      Usuń
  14. Jestem pod wrażeniem ! Fantastyczne zdjęcia i kawał dobrej roboty . Piękne cuda wychodzą z Twych rąk :)

    Gdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .

    ---> odnowionaja.blogspot.com

    Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:)) Bloga już odwiedziłam i będę zaglądać :)))

      Usuń