Dawno nic nie było o książkach.

środa, 4 lutego 2015
data:post.title

Zaniedbałam ostatnio okrutnie środy z  Maknetą (klik). Dziś więc nadrabiam zaległości.
Na drutach wyzwanie, bo Ice Shanty (klik) , nie byłoby w tym nic specjalnego , gdyby nie to , że sweterek robi się w kawałkach. Zawsze chciałam spróbować tej nowej dla mnie techniki i dziergam sobie . Idzie szybko , bo na czwórkach . Aktualnie został mi do zrobienia komin i oczywiście potem zszywanie. Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie, bo nie mam przecież możliwości zmierzenia:)



Lista przeczytanych przeze mnie książek niebezpiecznie się wydłuża od ostatniego czytelniczego wpisu, więc zebrałam się w sobie i piszę dziś o książkach, o których niedługo zapomnę , jeżeli jeszcze dłużej będę zwlekać.



1. "Czarne skrzydła" Sue Monk Kidd. Książka wciągająca od pierwszej do ostatniej strony. Życie dwóch kobiet , które splatają się ze sobą , raz zacieśniając raz oddalając. Oczywiście nie ma tutaj pięknej i harmonijnej opowieści, bo dwie kobiety różnią się niczym ogień i woda , ale nie w kwestii przekonań, tylko z racji pochodzenia i rasy. Jedna jest białą kobietą , druga czarną , niewolnicą.  Obie urodziły się i wychowały w tym samym domu, a może bardziej w tej samej posiadłości, obie połączyła przyjaźń i oddanie, chociaż w miarę upływu lat kobiety oddalają się od siebie , ale nie zapominają. I obie walczą o wolność. Bałam się trochę , czy treść tej książki nie będzie emanowała, zbytnim patosem , i typowym zarysowaniem postaci, czyli uogólniając zły, biały człowiek i uciśniony czarny. Jak wszyscy wiemy z historii , niewolnicy i w ogóle niewolnictwo jest dla dzisiejszego człowieka, czymś tak odrażającym, niezrozumiałym , tragicznym i czarni zawsze będą przedstawiani jako Ci , którzy byli właśnie uciśnieni , sprowadzeni do rangi wyposażenia, własności białego człowieka, i dobrze, bo moim zdaniem trzeba o tym przypominać, żebyśmy o tym nigdy nie zapomnieli . Jednak istnieli też biali, południowcy z krwi i kości, którzy się  z tym nie zgadzali. Tu smaczku dodaje fakt, iż takim kimś była kobieta, istota która w hierarchii ówczesnego świata stała trochę wyżej niż niewolnik, bo teoretycznie była wolna , teoretycznie miała swoje pieniądze i teoretycznie miała wolną wolę. Jak dowiedziałam się , historia tej białej kobiety to historia prawdziwa. Historia jej życia, jej walki, jej powołania i poświęcenia. Jeżeli kogoś interesują te czasy , te zagadnienia to w 100% polecam książkę.   Naprawdę warta przeczytania, zastanowienia się, wręcz zadumania.



2. Papierowe miasta - John Green. Dużo zastanawiałam się nad tą książką już po jej przeczytaniu, bo do dziś nie wiem , co ona wniosła w moje życie? Ale od początku. Nazwisko autora otarło mi się o uszy po obejrzeniu filmu "Gwiazd naszych wina" . Oczywiście po seansie, który notabene bardzo mi się podobał i był wart zarwania nocy , żeby go dokończyć, postanowiłam bliżej zapoznać się z autorem. Pomyślałam, że książkę na której podstawie powstał ten wspaniały film, zostawię na później i chwyciłam po papierowe miasta. Jak okazało się jest to książka dla młodzieży i poruszająca problemy typowo młodzieżowe w skrócie problemów natury egzystencjalnej. Dwoje głównych bohaterów to mało popularny , przeciętny chłopak i dla równowagi piękna i popularna , wysoko postawiona w skomplikowanej szkolnej hierarchii jego koleżanka Margo, żeby było ciekawiej sąsiadka. Książkę można podzielić na dwie części , pierwszą bardziej "weselszą" w tym gdy Margo z pomocą Q robią sobie szaleńczą, nocną  eskapadę w której piękna koleżanka razem z  Q realizują plan zemsty Margo na swoim niewiernym chłopaku. W drugiej części dziewczyna znika a Q przez drugą połowę książki rozpaczliwie próbuje ją odnaleźć , rozgryzając wskazówki, które po drodze zostawiła mu dziewczyna. Nie wiem, może ja już zdziadziałam do reszty , może skapciałam na tyle, że nie zrozumiałam o co w tej książce tak na prawdę chodzi, nie umiałam znaleźć głębszego, ukrytego przesłania, kompletnie nie rozumiałam tej chorej determinacji głównego bohatera, to znaczy rozumiałam, ale sposób w którym to się wszystko rozegrało jakoś nie przemówił do mnie. Dziwna to była książka, mam nadzieje , że "Gwiazd naszych wina" zachwyci mnie bardziej.


3."Kochana moja" Kalicińska i Grabowska. Pokrótce, zbiór maili między matką i córką. Jeżeli ktoś ma ochotę i lubi ten dreszczyk emocji czytając cudze listy , to ta książka będzie jak znalazł. Żeby się zbytnio nie rozpisywać, to czytało mi się przyjemnie, z niektórymi poglądami i opiniami się zgadzam z innymi nie:))) Nie wiem , czy można to nazwać recenzją książki?   


4. Zwierzenia Kontestatora - Wywiad rzeka Leszka Gnoińskiego z Markiem Piekarczykiem. Leszek Gnoiński jest dziennikarzem muzycznym, kilkanaście lat temu z zapartym tchem czytałam podobną pozycję  jaką jest Kult Kazika. Wiedziałam, że ta książka będzie równie dobra jak ta o Kulcie. Marek Piekarczyk to  człowiek legenda w historii polskiego rocka i  żal że dziś Jego osoba kojarzona jest z fotelem jurorskim w The Voice Of Poland. Nie będzie tajemnicą jak napiszę, że czytało mi się wspaniale, momentami nie dowierzając w to co czytam o realiach życia artysty w komunistycznej Polsce. Sama osoba głównego bohatera to człowiek zupełnie inny niż go sobie wszyscy wyobrażają, ciekawa i wciągająca lektura , nie tylko dla fanów.


5. "Dziecko śniegu" Eowyn Ivey.  Historia małżeństwa w średnim wieku . Mabel i Jack po stracie dziecka postanawiają porzucić swoje dotychczasowe życie i wyjechać na Alaskę , aby rozpocząć je na nowo. Któregoś dnia lepią sobie śniegową dziewczynkę, wkładając w to całe swoje serce, wszystkie zwiedzione nadzieje , nie wierząc zbytnio w to co robią.  Po nocy odkrywają , że  bałwanka już nie ma, na śniegu zaś widnieją świeże ślady , które giną gdzieś w pobliskim lesie. Jak kogoś ciekawi co wydarzyło się dalej to odsyłam do książki. Już sama okładka wygląda bardzo tajemniczo:)

Jak widać całkowicie przerzuciłam się na e-booki i potwierdzę już nie wiem który raz , że to wspaniałe urządzenie, mi niezwykle ułatwiające życie, szkoda tylko , że nie pachnie książkami:(( 
Pozdrawiam serdecznie.
Wiola.

*Wszystkie zdjęcia okładek pochodzą ze strony lubimyczytać.pl

49 komentarzy

  1. Bardzo ciekawa jestem tego swetra:) Przypomina trochę ponczo:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele przeczytałaś. Niektóre z książek znam z okładek. Sweter jest boski i zapewne pięknie będziesz w nim wyglądać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. czytelniczo dużo się dzieje, zatrzymałam się na pierwszej książce którą polecasz i chyba się skuszę :)
    a sweter - szybko dziergaj bo wygląda nieziemsko :)))) ale jestem ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkowo powalasz. Zastanawiałam się nad książką o Marku P., ale mam takie zapasy do czytania, że chyba bezsens kupować dla kupowania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monotema, szkoda, że nie widziałaś mojej "biblioteczki" , może kiedyś w ramach uzewnętrzniania się cyknę jakąś fotkę, ja jestem niestety klasycznym przykładem kupowania dla samego kupowania, dobrze, że teraz mam czytnik, to chociaż nie widać ile książek przybyło:)))

      Usuń
    2. Wiolu - jak to kupowania dla kupowania, jak tyle czytasz! To ja przez miesiąc siedzę (z przyjemnością, żeby nie było) nad jedną książką, a Ty tu tyle przedstawiłaś! i koniecznie zrób zdjęcie biblioteczki!

      Usuń
  5. Jestem ciekawa sweterka jak wyjdzie.Z jakiej włóczki dziergasz?Czytelniczo szalejesz.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sweter jak tylko zobaczyłam, wrzuciłam go do kolejki. Bardzo mi się podoba. Na pewno go zrobię, bo to "moja bajka". A z czego dziergasz?
    Książki 1, 4 i 5 czym prędzej muszę przeczytać, tak pięknie je opisałaś:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy czy to będzie "moja bajka" jak zszyję i założę, mam stracha , że wyjdzie za mały. A robię z Holsta podwójnego , tego z bawełną , zapomniałam nazwy a oczywiście lenię się sprawdzić na stronie magic loopa, bo to przecież tyle pracy:)))

      Usuń
  7. Ogromnie jestem ciekawa końcowego efektu, bo zapowiada się bardzo obiecująco.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta , strach mnie oblatuje na samą myśl o szyciu:)

      Usuń
    2. No pieknie :) Wiola, zdradź gdzie można kupic takie druty z torpedą ;-) Ja tez takie chce! Tempo twoich dziergadel mnie powala :)

      Usuń
  8. Hmm , nie czytałam żadnej, może ta o Piekarczyku? Lubię jego piosenki :

    OdpowiedzUsuń
  9. sweterek sie zapowiada ładnie. Dużo przeczytałas

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiolu, Ice Shanty bardzo mi się podoba. Nie mogę tylko ogarnąć ze zdjęć na stronie projektu, jaka to jest właściwie konstrukcja... Tym bardziej jestem ciekawa Twojej wersji :-) Pozdrawiam serdecznie, a mój czytnik e-książek kocham miłością bezgraniczną :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wydziergam wszystkie części , to dla potomności cyknę zdjęcie przed zszywaniem, na razie sama jeszcze nie mogę tego ogarnąć, nawet oczami wyobraźni:))

      Usuń
  11. Trzymam kciuki za zszywanie! Dasz radę :) No i czekam na zdjęcia w nowym wdzianku :) No chyba, że wdzianko nie dla Ciebie. Coś kolor się nie zgadza ;)
    Pozdrawiam ciepło, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, faktycznie kolor zupełnie nie mój, ale w ramach odwyku w najbliższym czasie będzie dużo nie moich kolorów:)))

      Usuń
    2. Super! Nie mogę się doczekać. Nie żeby kolor niebieski mi się nie podobał :) Ale ciekawa jestem tych innych kolorów :)

      Usuń
  12. Może ktoś kiedyś wymyśli czytnik e-booków, w który będzie wmontowany rozpylacz perfum o zapachu książki. Takie perfumy już są, więc połowa roboty zrobiona ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. HA, mam to Ice Shanty w kolejce.
    Wzoru jeszcze nie kupiłam bo muszę tę kolejkę ciut rozładować. Czy on jest BARDZO SKOMPLIKOWANY?
    Czekam na efekt końcowy i jak zwykle piękną sesję zdjęciową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu, ma imienniczko, wzór jest śmiesznie łatwy, największa trudność (dla mnie) to zszywanie, bo nigdy nie robiłam swetra w kawałkach i tak naprawdę dopóki się nie zszyje to nie wiadomo co wyszło, jak zszyję to na pewno napiszę notkę o trudności swetra:))

      Usuń
  14. Na niezwykle włóczkożerny projekt się porwałaś :) Ciekawa jestem Twoich wrażeń ze zszywania. Ja od swetrów w częściach zaczynałam dziergalnianą przygodę, więc sweter "na okrągło" był dla mnie mega odkryciem i na razie nie tęsknię za zszywanymi ;) Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę jakoś złowieszczo wieszczyć , ale mam wrażenie, że to będzie pierwszy i ostatni tego typu sweterek, żeby nie wiem jak był piękny, to pewnie drugi raz nie powtórzę, a jeszcze nie zszywałam:)))

      Usuń
  15. Słynni włóczkorzecrcy poszli w ruch :) Ciekawa jestem jak Ci wyjdzie i jak będzie się sprawował w noszeniu. Czekam z niecierpliwością na relację.
    Co do książek, żadnej z nich nie czytałam ale Ty widzę nie próżnujesz :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu , nie mów głośno , bo wykraczesz i zabraknie mi włóczki , mam tylko pół kilo tego holsta i zastanawiam się , czy mi starczy, ewentualnie, kiedy zabraknie mi włóczki:)) Sama jestem ciekawa jak będzie się prezentował, mam nadzieję, że do końca tygodnia się z nim uporam:))

      Usuń
  16. Sweterek ma śliczny kolor.
    Dużo czytasz!

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja lubię dziergać swetry w częściach, tylko zszywania nie lubię potem. Sweter zapowiada się świetnie, piękny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  18. ja do tej pory dziergam tylko w częściach. jeszcze... może kiedyś zacznę inaczej?
    "Dziecko śniegu" zaczęłąm właśnie czytać. lista książek imponująca!

    Anka

    OdpowiedzUsuń
  19. Ależ książkowy maraton. :)
    Bardzo jestem ciekawa efektu tego składaka. Uwielbiam takie klimaty. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też się na ebooki przerzuciłam. Dziwnie mi się czytało "analogiczną książkę", choćby dlatego, że byłam ograniczona ilością światła w pokoju. Już się od tego odzwyczaiłam, czytając na tablecie, tudzież telefonie. Ja też myślę nad zrobieniem swetra w częściach. Jeszcze się nie przekonałam, ale może, może...

    OdpowiedzUsuń
  21. Łojej - ja to zanim odkryłam internety już wykombinowałam jak dziergać bezszwowobo słowo daję że chyba z 5 dobrze się zapowiadających swetrów nigdy nie założyłam, bo nie chciało mi się zszywać ;) ten ciuszek bardzo ciekawy w formie - trzymam kciuki za szczęsliwy finisz!
    Pierwszą i ostatnią książkę dopisuję do listy asap. Gwiaz naszych wina - ja polecam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ tłok tutaj!
    Wzięło Cię na oversajzy! To tak jak mnie ostatnio. I holsta jestem ciekawa .
    O "Kochanej mojej" słyszałam i zastanawiałam się - bardzo mi bliskie ostatnio te klimaty [grzebanie się w cudzych listach. Oj kiedyż ja się wygrzebię?...]
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziecko śniegu czytałam i mam w wersji papierowej. Ładnie wygląda:) Książka ok, ale nie powaliła mnie.
    A dziergasz coś pięknego! Naprawdę nigdy nie zszywałaś?:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Taki urok dziergania w częściach, że później ma się niespodziankę, jak wszystko wyszło ;p
    Sporo tego czytania się u Ciebie nazbierało, bardzo zachęcająco brzmią "Czarne skrzydła" ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Sweterek ciekawie się zapowiada :) Czekam na zdjęcia, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Sweterek zapowiada się świetnie. Zaciekawiłaś mnie tą ostatnią książką.... też myślę o przerzuceniu się na ebooki, ale macania papieru trochę mi żal. ;(

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo ciekawa jestem efektu końcowego tej robótki, tym bardziej, że Ice Shanty bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Doskonale wybrałaś projekt - będziesz świetnie w nim wyglądała :-) Jest idealnie dla Ciebie. Ja to wiem :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wstyd mi... w zeszłym roku przeczytałam jedną marną książkę... :( zawsze sobie tłumaczę, że jak dzieci urosną będę mieć więcej wolnej chwili na cokolwiek....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że ebook nie ma ciężaru, dotyku i zapachu papieru!... *^o^*
    "Dziecko śniegu" zapowiada się nieco złowieszczo, trochę jak "Smętarz dla zwierzaków", brrr.... ^^
    Nigdy nie robiłaś swetra w kawałkach? Ja nawet lubię taki sposób i zszywanie, potem sweter ma lepszy stabilniejszy kształt, szwy go dyscyplinują, inaczej niż w przypadku dzianiny bezszwowej, choć oczywiście jest trochę więcej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Violu rzeczywiscie dluga lista ksiazek, masz sie czym pochwalic. Jakos zaintersowala mnie ta z wymiana listow, moze to taka typowo ludzka sklonnosc do podgladania cudzego zycia. Nie wiem, ale chyba wszyscy to lubia, choc nie wszyscy sie do tego przyznaja. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  32. Ładna lista książek się nazbierała :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Zszywanie to zdecydowanie nie dla mnie, ale jestem pewna, że w Twoich dłoniach powstania kolejny budzący zachwyt udzierg. Nie mogę się doczekać. Ostatnią z tych książek mam na liście "do-przeczytania" od dawna, ale jakoś nie chce mi wpaść w łapki...

    OdpowiedzUsuń
  34. Gdy przeczytałam to, co napisałaś o "Dziecku Śniegu" to od razu przypomniała mi się bajka rosyjska, stara jak świat, gdzie babcia i dziadziu ulepili sobie Śnieżynkę - wnuczkę, która ożyła! Niesamowite, że ten element pojawia sie też w innej kulturze! A tak w ogóle - to pięknie piszesz o książkach... Wczoraj w nocy zajrzałam tu, do Ciebie, ale zobaczyłam ten post i powiedziałam sobie "O, nie! Do Wioli to muszę zajrzeć na spokojnie, po pracy, żeby się rozsiąść i zaczytać" - i tak też jestem dopiero teraz :) Ja robię swetry od dziecka w kawałkach, dopiero kilka lat temu odkryłam w Internecie metodę robienia w całości. I nawet lubię robić w kawałkach i zszywać :)
    Wiolu - pozdrawiam Cię serdecznie!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja tam jednak wolę tradycyjne książki, bo bateria w nich nie pada, choć przyznaję, że e-booki są wygodniejsze w podróży i całą bibliotekę można ze sobą zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ojej. Ile książek. Imponujace. A sweterek wygląda na skomplikowany ale interesujący.

    OdpowiedzUsuń