Poprawiacz humoru:) WCiD vol. 25

czwartek, 4 grudnia 2014
data:post.title
Listopad to zdecydowanie najmniej lubiany przeze mnie miesiąc w roku. Mało światła, w powietrzu czuć zbliżającą się zimę , więc cieszę się , że już nastał grudzień. Młodsza moja całkowicie pokonana przez wirusy i po prawie dwumiesięcznej walce w nierównej bitwie , razem z Panią Doktor poddałyśmy się i podałyśmy dziecku antybiotyk, po dwóch dobach mój dzieciak po raz pierwszy od siedmiu tygodni przespał noc , a ja razem  z nim. Jednak podjęliśmy decyzję o przedłużeniu jej pobytu w domu do 7 stycznia przyszłego roku, także moje dzierganie i blogowanie zostaje pod znakiem zapytania, bo Młodsza jest bardzo towarzyska i sama nie lubi się bawić, a po rozbrajającym stwierdzeniu "Mamo, zostaw te dluty" albo " Mamo, dluty poczekają" zostawiam te dluty i idziemy się bawić. Oczywiście ten czas nie był bezproduktywny, jak wcześniej wspomniałam , Mała w nocy śpi, więc ja mogę trochę podziergać, długo zastanawiałam się , co tym razem zarzucic na druty i padło na ....rękawice. Po przekopaniu Rav, postanowiłam rzucić się na głęboką wodę i pierwszą w życiu parę wydziergać w stylu norweskim , przeplatając dwa kolory włóczki. Poza tym przy okazji druga nowość, postanowiłam spróbować wydziergać ją za pomocą 5 drutów(!) 
Początek robótki zapowiadał się , nie powiem , niezwykle obiecująco.



Tak mnie wciągnęło , że z zapałem przeplatałam kolejne nitki, a rękawiczka rosła, rosła , rosła i rosła. Im bliżej końca i podczas każdej kolejnej przymiarki moja reakcja była za każdym razem inna. Najpierw lekko się zaniepokoiłam, potem chwycił mnie lekki nerw, by przy końcowej przymiarce parsknąć śmiechem.  Zrobiłam takie poglądowe zdjęcie:)))


Rękawiczka najpierw skojarzyła się mi z nogą Frodo Baginsa, jeżeli mam porównywać proporcje. W ogóle poprawiła tak mi nastrój , że kończąc ją wczoraj wieczorem przeprowadziliśmy z Małżonkiem interesujący dialog na temat zastosowań owej rękawiczki i im późniejsza pora , tym wyobraźnia podsuwała nam co raz to śmieszniejsze i śmielsze warianty . Ja ryczałam ze śmiechu. Może ta rękawiczka mogłaby udawać bożonarodzeniową skarpetę , i ostatecznie powieszę ją nad kominkiem? Małżonek podsunął jeszcze pomysł, żeby dokleić rękawiczce oczy , język i może udawać węża w teatrzyku skarpetowym:)) A propos skarpet, jako skarpeta , rękawica prezentuje się niezwykle dobrze:)))


Podeszwa z praktyczną dziurką/wywietrznikiem, niezwykle ułatwiającym podrapanie się:))


Za pomocą tej skarpetorękawicy moje listopadowe przygnębienie, zniechęcenie, zmęczenie zniknęło szybko jak  pieniądze z konta po zapłaceniu rachunków i ilekroć spojrzę na nią to gęba mi się cieszy:)))

Zobaczcie jeszcze raz jaka sympatyczna rękawiczka:))



Danych technicznych nie będzie, tylko napiszę , że robiłam ją z dropsowego fabela i delighta, na drutach (UWAGA!!!) nr 2. Druty drewniane KP, przy końcu oczywiście jednego złamałam:( Zanim nie skończyłam , miałam w planach robić drugą magic loopem, żeby przekonać się która technika bardziej mi odpowiada, lecz w tej sytuacji druga nie powstanie, chyba, że zrobię zupełnie inne.  Wzór to Lotus Mittens(klik) , jakby ktoś chciał sobie taki poprawiacz nastroju wydziergać:)

Wspomnę jeszcze  o przeczytanych książkach w ramach Wspólnego dziergania i czytania z Maknetą. (klik)


Przeczytałam opasłe tomiszcze pt. "Milczący zamek" Kate Morton. Książka dla zwolenników powolnej akcji , powolnego, bardzo powolnego stopniowania napięcia , w zasadzie jak ktoś przebrnie przez pierwsze 300 stron , to kolejne 250 miną bardzo szybko . Nie mówię , że książka mi się nie podała, bo ja lubię takie ciągnące się historie , z tajemnicą w tle , ale lojalnie uprzedzam, że ta książka wymaga od czytelnika niezwykłej cierpliwości. Ciężko mi nawet w skrócie napisać esencję całej powieści, z okładki możemy dowiedzieć się , że jest to "romantyczny thriller z elementami powieści gotyckiej", a historia zaczyna się w momencie, gdy do domu głównej bohaterki przychodzi list zaadresowany do jej matki i nie było by w tym nic dziwnego , gdyby nie fakt, że list szedł pięćdziesiąt lat. Główna bohaterka stwierdza, że dość gwałtowna reakcja matki oznacza coś więcej i postanawia wyjaśnić i dowiedzieć się więcej o nadawcy tego listu oraz okolicznościach w których powstał. Podsumowując , te wiele godzin spędzonych nad kartkami tej powieści nie uważam za stracony , wręcz przeciwnie, historia mnie wciągnęła i nie przeszkadzał mi zupełnie ten "niespieszny klimat" książki.
Przeczytałam również "Dolinę Motyli" Krystyny Januszewskiej, nie mam niestety książki , bo była z biblioteki. Historia zaczyna się w bardzo ważnym momencie w życiu 9 letniej Joasi , jakim jest przeprowadzka z malutkiego Bielinka do Warszawy . Na kartach książki możemy śledzić jak przeprowadzka wpłynęła na życie głównej bohaterki i co z tego wynikło. Nie jest to łatwa książka, jak by się mogło wydawać. Cała historia opowiedziana jest w formie reportażu i przede wszystkim z punktu widzenia dziecka na decyzje , które są podejmowane przez dorosłych, niekoniecznie słusznych i często niezrozumiałych dla dziecka.  Książka ciekawa, momentami brutalnie otwierająca oczy dla nas dorosłych na to co czuje dziecko i jak przeżywa i przede wszystkim próbuje zrozumieć  i "ogarnąć" ten dziwny świat dorosłych. Jednym słowem polecam.

Na koniec pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję , że uda mi się trochę poodwiedzać blogi moich koleżanek i przede wszystkim zacząć robić coś nowego. Nie gniewajcie się proszę , że ostatnio mniej zaglądam na blogi , a komentarze są mocno opóźnione, ale po prostu zdecydowanie mniej czasu poświęcam na swoje ulubione czynności, mam nadzieję, że Młodsza weźmie się w garść i pogoni w końcu wszystkie zarazki i da trochę Matce ogarnąć się:))

Wiola.


58 komentarzy

  1. Uwielbiam TU bywać.Z niecierpliwością czekam na Twój wpis a przy tym na wspaniałe udziergi.Widzę ,że pierwsza rękawiczka Cię w dosłownym znaczeniu PRZEROSŁA.Znając Ciebie nie dasz za wygraną.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, dziękuję za te przemiłe słowa:) Szkoda, że nie mogę szybciej dziergać:( A Twoje stwierdzenie o rękawicy , która mnie przerosła to jak wisienka na torcie:) Sama się uśmiałam po raz kolejny, jedna rękawica, a tyle radości:) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Ech...te choróbska naszych dzieciaczków... Widzę, że przechodzisz to samo co ja... Dziś po tygodniowej przerwie mój maluch poszedł do przedszkola :) Za każdym razem jak idzie to mam nadzieję, że już będzie ok... Ale to jeszcze nie ten moment ;) A taka przerwa może to i dobrze zrobi Twojej małej, potem zima wymrozi zarazki to pewnie będzie lepiej :) To kuruj Twoją dziecinkę! :) Skoro macie wspólne chwile dla siebie, to pewnie wyżywacie się też twórczo i przygotowawczo do świąt :)))
    Rękawico-skarpeta obłędna!!! No i najważniejsze, że tak dobrze poprawiła Ci humor ;))))
    Miłego dzionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa otuchy:) Młoda łapie wszystko co popadnie, debiut w przedszkolu spowodował chyba szok w organizmie i stąd całe to zamieszanie, dziś przy szóstym dniu na antybiotyku, znowu łapnęła katar, ręce mi opadają, ale w moim przypadku dodatkowe zarazki przynosi jeszcze starsza siostra ze szkoły i koło się zamyka, jedna zaraża drugą i tak bez końca:( Może będzie lepiej , oby ...

      Usuń
  3. Dobrze, że Twoja córcia już się lepiej czuje. Szkoda tylko, że do tego potrzebny był antybiotyk...
    Dużo zdrowia dla całej Twojej rodzinki.
    Rękawca genialna :-) Jako skarpetka jest doskonała ;-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzór śliczny, a dłubania na dwójeczkach nie szkoda, skoro efekt zapewnił Ci tyle dobrej zabawy :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaszyj dziurę, zrób drugą do pary i będziesz mieć cudne skarpetobambochy! :D na pewno baaardzo ciepłe :D
    Smutno mi jak czytam, że wciąż Was choróbsko trzyma, mam nadzieję, że z nadejściem mrozów wirusy przepędzicie :D Trzymajcie się cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, zastanawiający rozmiar wyszedł... Moje, dziergane z Titanica na drutach 2,25 wyszły doskonałe na rozmiar dużej damskiej dłoni - akurat dla Pani-Matki, która to jest wysoka bardzo i palce ma długie :) O ile wiem, ani razu ich nie nosiła, tak bardzo boi się zgubić :)
    http://www.ravelry.com/projects/maroccanmint/lotus-mittens

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zazdroszczę wirusów! Malutkiej zdrówka!!!
    Rękawiczka nie powiem niczego sobie ;)
    A z Kate Morton polecam "Zapomniany ogród". Czytałam już 3 książkintej autorki i ta mi się chyba najbardziej podoba :)
    Trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje dziecko nie chodzi do zerówki już 4 miesiąc walczy z drogami oddechowymi, i gdyby nie rodzice to nie wiem jakbym dała radę, psychika siada. Wiem o czym piszesz
    Zdrowia życzę i pogody ducha.
    Rękawiczka całkiem całkiem tylko rozmiar nie ten.
    Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika , dziękuję:))) Dla mnie najgorsze to noce, Młoda z zegarkiem w ręku od zaśnięcia do obudzenia wstawała co godzinę i kaszlała z wymiotami , a ja się bałam czy złapie oddech , a jak nie , to co robić? I tak przez siedem tygodni , krztusiec czy co?

      Usuń
  9. Oj Wiola. Pośmiałam się i tak sobie myślę, że trzeba było posłuchać córci i zostawić te dluty, ale w sumie ominęła by Was radocha z owej skarpeto-rękawicy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha a malutkiej zdrówka życzę. Teraz już będzie tylko lepiej. Czasami takie radykalne kroki w leczeniu są lepsze niż gdyby jeszcze miała kolejne tygodnie chodzić z infekcją.

      Usuń
    2. Jolu, dziękuję:) Coś tak ostatnio pesymistyczna się zrobiłam i myślę, że tak będzie , aż nie przyjdzie wiosna, niestety:(

      Usuń
  10. Oj łał - słuszna długość. Jednak nie wszystko stracone moim zdaniem, wystarczy skrócić wzór o jedną gwiadkę, czyli zakańczać na tej drugiej i będzie w sam raz ;)
    pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, też taka myśl przyszła mi w połowie trzeciej gwiazdki, a że ja pruć nienawidzę, to wolałam robić dalej i się cieszyć:)))

      Usuń
  11. Małej życzę zdrówka a Tobie cierpliwości:) Rękawica pasowałaby na Hagrida:)))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Nie dawało mi to spokoju i musiałam sprawdzić co to ten Hagrid i już wiem:))) Rzeczywiście , to ten rozmiar:))))

      Usuń
  12. Wzorek cudny, bardzo lubię ten styl :) Cierpliwości, a będziesz posiadaczką pięknych rękawiczek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tam, oj tam :) Spruć kawałek i już. ^^ Bo tak to wyszła pięknie- uwielbiam takie cieniowania na jednokolorowym tle. I że na dwójkach poleciałaś taką wrabianą olbrzymkę- super! :)

    Zdrówka Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ! Tylko nie prucie, zachowam ją sobie jako rozweselacz i coraz będę ją wyjmowała z szuflady ilekroć najdzie mnie zwątpienie w sens życia:)

      Usuń
  14. Uśmiałam się okrutnie!
    Rękawica wspaniała, tylko tobie rączka nie urosła!

    OdpowiedzUsuń
  15. He, he, he! Ale mnie ubawiłaś! Masz niezwykle subtelną rączkę. Tylko podziwiać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ się uśmiałam :) z żalem stwierdzam, że Twoja rękawiczka lepsza od mojej wędrującej robótki...

    OdpowiedzUsuń
  17. A wpadliście na pomysł, że to może być rękawica kuchenna? Nie mniej jednak, kolorki ułożyły się pięknie :)
    Pozdrawiam, życząc dużo zdrówka!
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozbawiłaś mnie Wiolu do łez tą rękawicą:-) Nie pamiętam kiedy tak się uśmiałam. Nie mniej jednak włożyłaś w nią mnóstwo pracy ( druty nr 2, piękne kombinacje norweskie), więc może zostaw ją dla Mikołaja, a nóż coś w nią wrzuci i doceni Twój trud:-) Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Obstawiam podobnie jak koleżanki powyżej. Zrób z tego skarpety.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolory są cudowne :)
    Poza tym lepsza taka rękawiczka niż moje skarpetki, których od razu zrobiłam na początku mojej dzierganej "kariery"hurtem dla towarzystwa parkę i nawet na rękę nie pasowały...
    Duuużo zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Martyna też fatalnie zachorowała. Siedzi w domciu i kaszle i kaszle. Za to rękawiczka jest fajna ino dłuuuuga. Miło Ci się dziergało, jak widzę. I co sprujesz ją? czy zostawisz? Fajna historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś zjadliwe te wirusy w tym roku:( Rękawicy w życiu nie spruję, właśnie brat do mnie dzwoni i mówi , żebym dziergała drugą , jak znalazł na jego rączki:))) Szkoda ją pruć, drugiej też dziergać nie będę, chyba że ewentualnie jako skarpety będę nosić:)))

      Usuń
  22. No proszę! A ja właśnie dziś rano zachęcałam Cię do zrobienia rękawic na blogu Karoliny (carolinacreates) ;) Nieźle! Pierwsze w życiu i to od razu wzory wrabiane!!! Zaczęłaś w wielkim stylu i ślicznie wyglądają :) Dobrze, dobrze, niech więcej takich rzeczy widzę, to się w końcu za te żakardy wezmę ;););)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, telepatycznie posłuchałam rady, chociaż mam wrażenie, że Magic Loop będzie dla mnie wygodniejszy , następne rękawice spróbuję właśnie magic loopem robić i wtedy zobaczę:)))

      Usuń
  23. Będą z tego idealne skarpety ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hihi, superowa rekawico-skarpeta!:) Bardzo mi się podoba zestawienie kolorystyczne i wzór.

    Książka brzmi interesująco.

    Pozdrowienia!:))

    OdpowiedzUsuń
  25. Urżałam się do imentu:)))
    Najbardziej ze stopy Bagginsa oraz z wywietrznika:p

    OdpowiedzUsuń
  26. skarpeta z dziurą do podrapania :D
    a wiesz, że bluzkę można założyć do góry nogami? dół bluzki staje się górą bez ramiączek, rękawy miejscem na nogi, a otwór na głowę mówi ,,jestem zawsze gotowa".
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. No to i ja uśmialam się przez Ciebie po pachy hahahahahaha bo patrzę najpierw
    rękawica a co potem ... jednak skarpetka hehehehe no nie mogę :D Aż mnie gęba od
    tego śmiania rozbolała oj Wiolu Wiolu oj oj ;))) A jak tam dvd depech'aków ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Xymciu , ja się śmieję ilekroć na nią spojrzę , a że leży na wierzchu , to sama rozumiesz:) Jak tam płyta mówisz:))) Ja uwielbiam , w każdej postaci, z każdej trasy, ta wyjątkowo mi się podoba, pierwsze dźwięki przy WTMW normalnie odpadam, a potem Angel , Matko!!!! Płyta czekała dwa dni i na mnie się patrzyła, bo dostałam ją w sobotę, a w poniedziałek dopiero dom wolny , więc sama rozumiesz, dla takich płyt wiem po co kupiłam półtorametrowe 200W kolumny , aż szyby chodziły:))) Od razu napiszę o najlepszych momentach, czyli Black Celebration , po prostu za każdym razem jestem w Depechowym niebie ilekroć to słyszę, ja osobiście uwielbiam wszystko co live , a ta wersja wyjątkowo mi przypasowała, czekam na nowy sezon rowerowy, gdy będę pomykała po górkach i dolinach z wiatrem we włosach i z Black Celebration w uszach:) Drugi mój ukochany numer to Halo, absolutnie genialna wersja , zupełnie nie oczywista i tak inna z tym co słyszeliśmy na Violatorze i oczywiście wspaniała wizualizacja na ekranie z tą dziewczyną, bardzo mi się to wszystko podobało:) A jak Twoje wrażenia? Napisałam Ci bardzo spóźnioną odpowiedź pod postem u Ciebie na blogu , zostawiłam nawet maila, jakbyś chciała z kimś ( tzn. ze mną:))) poprzeżywać te emocje jeszcze raz. Chociaz wiem, że wcześnie, to oczekuje kolejnej płyty i oczywiście trasy, a tym czasem czekam z zapartym tchem na nowe Soulsavers , ciekawe , czy Gah po raz drugi mnie zaczaruje od początku do końca , tak jak to było na poprzedniej płycie Soulsavers. A powiem Ci , że rzadko kiedy podoba mi się cała płyta, a ja maniak straszny jestem i bardzo dużo słucham , dużo innych rzeczy , wszak świat nie kończy się na DM i na Gahanie:))) A płyta Soulsavers z Gah'em jest w ścisłej czołówce moich ukochanych płyt, no to się rozpisałam , a i tak hamowałam się, bo ja o muzyce to mogę bez końca:))))

      Usuń
  28. Też się ubawiłam z tej rękawico-skarpety. Wzór rzeczywiście musiał Cię nieźle wciągnąć, gdybyś nie przestała robić to powstałaby pończocha:) Jako skarpeta prezentuje się znakomicie. Ja tu się śmieję, ale kilka dni temu też robiłam swoją pierwszą rękawicę z jednym palcem a może paluszyskiem bo kciuk wyszedł mi na wielkoluda :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nieźle się zapędziłaś :-) Trzeba było robić dalej, to dwa w jednym byś miała - szalikorękawiczki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))))) Na to nie wpadłam, też dobry pomysł:))))

      Usuń
    2. I jaki praktyczny, bo takich zamotanych wokół szyi rękawiczek raczej się nie da zgubić :-)

      Usuń
  30. Przeglądam Twoje prace i jestem pod ogromnym wrażeniem. Coś wspaniałego!

    OdpowiedzUsuń
  31. Jakie piękne kolory w tych rękawicach, czy tam skarpetach ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo piękna skarpeta, jak na rękawicę!.... *^O^* Zrób z niej ozdobę świąteczną albo worek na orzechy, na dziurce na kciuk można zahaczyć metalowego dziadka do orzechów. ^^

    OdpowiedzUsuń
  33. Grunt to nie tracić dobrego poczucia humoru i umieć brać wszystko z przymrużeniem oka , więc Twa skarpeta z wywietrznikem będąca również rękawicą jest urocza!! ;-)) Cudny na niej wzorek i ja bym w życiu jej nie pruła!

    OdpowiedzUsuń
  34. Jest słodka :) A Twoje żakardy równe jak u prjónakony z 30 stażem w dzierganiu Lopapeysów ;)
    Życzę Wam dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  35. rekawico-skarpeta wyszla Ci rewelacyjnie ;D
    Usmialam sie czytajac ten post- dziekuje bardzo za ta poprawe humoru :)
    Pozdrawiam serdecznie ;D i zycze kolejnych udanych skarpet vel rekawic ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kolorystycznie bardzo fajnie się prezentuje, więc trochę jej szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  37. Hahaaa ale się uśmiałam. Rób drugą do pary, tym razem bez dziury, bo piękne skarpety ci z rękawiczek wychodzą :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Śliczny wzorek. Rozbawiłaś mnie tą skarpetą niemiłosiernie ;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Wiolu, przepiękne otulidło na końcynę zrobiłaś.Ale się uśmiałam z jego wszechstronnych zastosowań. Fajnie bawić się swoją pasją i dowcipnie to opisać koleżankom. Pozdrawiam drutkowo!

    OdpowiedzUsuń
  40. Wow! Dobrze, że tutaj trafiłam. Zostaję, czytam i zbieram inspiracje!

    OdpowiedzUsuń