oto Leeloo
Przy okazji debiut mojej pierwszej drutowej pracy - kocyk , który znalazł swojego amatora.
Właściwie to mówię o nim koto-pies, wygląda jak kot, ale zachowuje się jak pies. Chodzi wszędzie za nami i w ogóle nie lubi być sam . Czy to w dzień , czy to w nocy. Nie chowa się ,jak to kot ma w zwyczaju tylko bez przerwy szuka z nami kontaktu, dlatego wszystko teraz robię komisyjnie , szczególnie w kuchni.
Ale najbardziej cieszę się z tej przyjaźni.
Dziękuję jeszcze raz za wspólną zabawę i dziękuję za wspaniałe i bardzo ciepłe przyjęcie mnie do grona blogowiczek . Wciąż jeszcze oswajam blogera i wiele muszę się nauczyć , ale wiem , że mogę liczyć na życzliwą pomoc moich blogowych koleżanek . Nie jestem dobra w przemówieniach , także po raz kolejny mówię dziękuję i życzę wszystkim Wam dziewczyny wspaniałego , obfitującego w kolejne wyzwania robótkowe Nowego Roku.
Wiola.
Śliczny kociak :) Aż chcę się pogłaskać monitor :PP
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to nie pies... :-)))
OdpowiedzUsuńPięknego masz kota. A te oczy... cudo !
Niech się dobrze chowa :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Jupii!!!! No jakbym widziała ten cudny różowy nosek i niebieskie ślepia :-) No nie mogę, taki dziś miałam paskudny dzień a tu taka niespodzianka i cudna poprawa humoru :-)
OdpowiedzUsuńPS.Nie wiem jak do Ciebie napisać więc tutaj podaję swój adres: tayton@gazeta.pl
Cudny kociak!
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy u mnie ;)
Piękny koteczek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już czujecie się lepiej.
pozdrawiam
Magda
Cudowny!!!
OdpowiedzUsuńcudowny kociak!
OdpowiedzUsuń