Popędzana przez koleżankę Asię (ona wie o kogo chodzi) przepędzam lenia i zasiadam do napisania chociaż króciutkiego posta. No właśnie, przeczytałam, ale nic nie skończyłam, sprułam zeszłotygodniowe beże , a zaczęłam fiolety. Jakby było mało zaczęłam również coś nowego, rozgrzeszona przez koleżankę , że testowe fiolety się opóźnią:) Post miał być wczoraj , więc wczoraj wyglądało to tak:
Stan na dziś prezentuje się tak:
Próbka została spruta i przerobiona na początek sweterka dla Najmłodszej, tutaj początek pleców.
Poza tym testuję nowe stemple do ciastek które dostałam od koleżanki Asi. Zawsze o takich marzyłam i mam:) Sprawują się super, oczywiście po ciastkach zostały tylko wspomnienia:)
Przeczytałam też książkę. Jest to druga z 52, które zamierzam przeczytać w tym roku wspólnie z innymi koleżankami w ramach WCiDz (klik).
Książka kusiła mnie już od listopada podczas wizyt w pobliskim Empiku, nie bez znaczenia był fakt pięknie wyglądającej okładki, którą tutaj niestety słabo widać, ale książka wydawała się być interesująca i zawierać to co w książkach lubię najbardziej , czyli losy ludzi na przestrzeni wielu lat. "Dziedzictwo" Krystyny Januszewskiej to wspaniała powieść, która sprawi, że przez kilka dni będziemy żyć życiem głównych bohaterów, myśląc o nich bezustannie do momentu przeczytania ostatniego słowa, a nawet tak jak w moim przypadku, również po przeczytaniu książki. Akcja dzieje się w dwóch ramach czasowych , zaczyna się w 1906 r jak i w 2006 r. Z początku trochę mi to przeszkadzało, bo bardziej ciekawiło mnie to co działo się w poprzednim wieku niż współcześnie. Jednak im dalej zagłębiałam się w treść , domyślałam się , że autorka na pewno miała jakiś cel, że na pewno to się wyjaśni, że dwie z pozory nie łączące się sprawy muszą odnaleźć wspólny mianownik. Nie będę więcej nic zdradzała, z miłą chęcią odsyłam Was do lektury. Wspaniale napisana powieść, pięknym językiem, realia polskiej wsi odtworzone po mistrzowsku, takie książki bardzo lubię.
Dawno nie było kota:) Kot jest nieodzowną częścią naszego życia, zawsze jest głównie w moim pobliżu, najlepiej jak najbliżej:) Pani i władczyni wszelkich parapetów i zakamarków
Śnieg był straszny, panna niezbyt dobrze na nim się czuła i chyłkiem czmychnęła do domu, aż futro się trzęsło:)
Pod głowę wybiera tylko najcieplejsze kłębki wełny.
A jak jest zimniej to zawsze można pogrzać się z jednej strony od laptopa , z drugiej od Pani:) Tak wygląda nasze wspólne szusowanie po sieci, nigdy nie jestem sama:)
Zdecydowanie mniej dziergam, ograniczyłam testy , jednak zdecydowanie więcej zagłębiam się w literaturze i zaczynam już na poważnie planować nasze najbliższe wojaże po Polsce, na przykład druga połowa sierpnia już jest zaklepana na coroczny rodzinny wyjazd nad morze oraz toruński Drutozlot, mam nadzieję, że jak najwięcej osób uda mi się spotkać "na żywo":) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
Wiola.
Książką bardzo zaciekawiłaś-szkoda że już zrobiłam zakupy książkowe w Polsce. ..
OdpowiedzUsuńKocię masz przepiękną,przydałaby się w takie dni jak dziś. Zlotu toruńskiego zazdroszczę. W sierpniu na pewno nie dam rady się do Polski wybrać :(
Aniu, do sierpnia jeszcze kawał czasu, może coś się uda w tej kwestii zrobić:)
UsuńMówisz, druga połowa sierpnia? :)
OdpowiedzUsuńW ogóle nawet sobie nie wyobrażam , że mogłoby Ciebie tam zabraknąć, i zobacz jaka motywacja do odstawienia słodyczy by była:))
UsuńJeśli będę u mamy, to na pewno zawitam. Mi się należy lanie, bo wczoraj zgrzeszyłam :) A to białe co leżało u Ciebie, dopiero dzisiaj do mnie przyszło :)
UsuńZ chęcią bym wpadła na drutozlot. Jakieś szczegóły?? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Marta, wszystko w fazie organizacyjnej, na pewno przekażę bliższe informacje tutaj na blogu jak będzie coś wiadomo, teraz Hania rzuciła luźne zapytanie , a masa dziewczyn już planuje , między innymi ja:)) Ale szczegółów bliższych na razie nie ma, oprócz tej drugiej połowy sierpnia i miejsca spotkania w Toruniu:)
UsuńZ tego wszystkiego nie napisałam więcej ;) Kicia piękna, choć za kotami nie przepadam, bo się ich boję. A to coś różowe ma ciekawe ciapki i wzorek. Czekam na więcej :)
UsuńFajnie byłoby spotkać niektóre osobistości na żywo :)
A to ciekawe że ruda nie lubi śniegu bo mój wskakuje w największe zaspy a zabawa w ganianie śnieżek jest wręcz obowiązkiem:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNasza jest kotem niewychodzącym, nie wiem czy cierpi z tego powodu? Biorę ją czasami do ogrodu, ale widzę , że się boi, a poza tym wątpliwa sprawa, by po spacerze wróciła do nas do domu, bo zaraz spodobałby się komuś taki kotek i zabrałby go do siebie:(
UsuńZ tym masz rację, że ktoś by ją sobie przywłaszczył. A to jest czysty rasowo kot?:) Ma ładne umaszczenie:)
UsuńNo po prostu nie wiem od czego zacząć, bo po przeczytaniu Twojego wpisu nasunęło mi się od razu kilka rzeczy :) Zacznę od tego sierpnia - po pierwsze, też zamierzam w sierpniu wypocząć nad morzem, z tym tylko szczegółem, że nie wiem, od czego zacząć takie planowanie - mam na myśli - dokąd się udać w poszukiwaniu miejsca pobytu... Żeby nie było szaleńczych tłumów ludzi... Po drugie - to spotkanie w Toruniu brzmi niezwykle kusząco! Jeśli to sierpień, to nawet bardzo kusząco :) jej, może by się wybrać? Pomyślę. A po trzecie - czy takiego kota można złapać i miziać go, kiedy się chce, czy on tego raczej nie lubi? Bo wygląda, jakby kochał mizianie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie,
Asia
Asiu, ja z natury jestem planistką, lubię porządek (przynajmniej w tym temacie) i lubię zaplanować sobie wyjazd uwzględniając miejsca , które podczas pobytu odwiedzimy, bo rzadko kiedy siedzimy długo w jednym miejscu przeważnie, wyjątkiem jest właśnie pusta plaża, jaką odkryliśmy nad morzem w zeszłym roku. W tym roku pojedziemy dokładnie w to samo miejsce, prawdopodobnie do tych samych gospodarzy, ale jeszcze zobaczymy, od czego jestem ja:)) Do Torunia bardzo chciałabym jechać, jednak rodzinę zostawiłabym w domu, to jest nasze spotkanie, kto wie kiedy będzie następne, może dwa dni wytrzymają:)) Asiu, możemy zawsze umówić się gdzieś w środku drogi i jechać np. tym samym pociągiem z Warszawy do Torunia:)) A najlepiej omówić wszystko na priv:)) Co do kota. Kot miziasty jest bardzo, z całej rodziny najbardziej chyba mnie lubi, w ogóle jest z gatunku tych które zniosą ze stoickim spokojem wiele, mało co go wytrąca z równowagi, chociaż jest kilka rzeczy których nie lubi, nie zdarzyło się by kogoś celowo lub ze złości podrapał, praktycznie można z nim robić wszystko, reaguje na swoje imię i z godnością bez zbytniego pośpiechu idzie do mnie gdy ją zawołam, natomiast swego terenu broni niczym owczarek niemiecki i goni każdego psa, nie uwierzyłabym gdybym sama tego nie widziała, właściciele psów też są zdziwieni, gdy słyszą warczenie (nie prychanie ani nawet syczenie) zza bramy a potem widzą w niej ...kota, ot tyle w niej jest rozbieżności. Taki kot, ale towarzyski niczym pies, tylko nie szczeka:) Uściski:)
UsuńWiolu - dziękuję Ci za odpowiedź :) Pewnie odezwę się na priv. Ja też jechałabym bez rodziny - to świetny pomysł z tym spotkaniem w Warszawie :)
UsuńZobaczę tylko, jaki to termin. Będę pisać do Ciebie :) - jeśli można :)
Asia, jeszcze się pytasz o pozwolenie, nosz proszę Cię!!! Nad morzem też można się spotkać:))) Pisz, będziemy planować:)
UsuńKota śliczna (ma bardzo, bardzo intrygujący makijaż), no i muszę szczerze powiedzieć, że koleżanka Asia jest bardzo fajna i ma bardzo fajny na Ciebie wpływ postowy. :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Czajka
Przyznaję się bez bicia, że podczas wczorajszej sesji kijkowej też wspólnie stwierdziłyśmy razem z rzeczoną Asią, że gdyby nie ona, to tutaj tylko przeciąg i kurz hulałby po blogu, a tak wystarczy tylko jeden sms, tylko dwa słowa "gdzie post!!?" i ja już lecę do "roboty":))) Wpływ jest zbawienny i kupa śmiechu przy okazji:))) Dziękuję i pozdrawiam:))
UsuńPiękne kolory masz obecnie na drutach :) A kot przepiękny!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)Kot jest jeszcze bardziej sympatyczny niż na to wygląda:))
UsuńPiękne kolory masz obecnie na drutach :) A kot przepiękny!!
OdpowiedzUsuńKoteczka przepiękna, te oczka, to futerko niczym owieczka jaka...
OdpowiedzUsuńMój kot też siedzi przy laptopie i jak zobaczył to się z miejsca zakochał;)
Sierść kota, to niestety prawie sam puch, można zbierać i prząść, póki nie linieje to człowiek nawet się nad tym nie zastanawia, ale jak tylko zbliża się wiosna, to wszystko fruwa w powietrzu, a kota nie można dotknąć, bo sypie się niczym choinka po trzech królach:)) Pozdrawiam:)
UsuńTwój kocurek podobnie jak moja sunia też wybiera motki wełniane. Coś w nich musi być,pewno czysta natura:)
OdpowiedzUsuńNa książkę już się zapisałam w bibliotece. Tylko nie wiem kiedy przeczytam, bo aktualnie pochłaniam Irvinga "Regulamin tłoczni win"i jeszcze mam smaki na "Hotel New Hampshire"
Doskonale wiem jak to jest być rozdartym między czytaniem a robótka. Żeby tak doba była dłuższa...
Pozdrawiam:)
Moja to w ogóle tylko najdroższe wełny wybiera:) Irvinga parę razy zaczynałam, ale coś mnie zawsze od tej książki odciągało:) Może byłam za mało doświadczonym czytelnikiem , bo leży na mojej półce już prawie dwadzieścia lat (kiedy ten czas zleciał!!!) Chętnie przygarnęłabym dodatkowe godziny w mojej dobie, może ktoś nam je sprezentuje:) Książkę polecaną przez Ciebie zaraz odszukam:)) Pozdrawiam:)
UsuńIrving, rzeczywiście jest wymagającym autorem i nie wszystkie książki udało mi
Usuńsię doczytać do końca. Faktycznie może trzeba do nich dojrzeć, ale nic na siłę.
Ewa, dokładnie tak samo myślę, przyjdzie czas i na Irvinga, samotny na półce nie jest, bo z książkami mam podobny problem jak z włóczkami, wszystkie do mnie się uśmiechają i wszystkie pchają się w ramiona, ja oczywiście długo się im nie opieram:)) Uściski:)
UsuńPięknie się zapowiada to, co masz na drutach. Ta różowa wloczka mnie zaciekawiła, co to?
OdpowiedzUsuńAniu, ta włóczka to chociaż tego nie widać to bawełna star lana grossa, kupiłam kiedyś na wyprzedaży za jakieś śmieszne pieniądze, miał być z niej najzwyklejszy sweterek dla Młodszej, ale zmieniłam plany, bo koleżanka utknęła we wzorze, więc zaczęłam robić z nią na tym co miałam akurat pod ręką, w ten sposób wzór , który kupiłam ze trzy lata temu zaczął się "dziać" z czego bardzo się cieszę:) Nitka bardzo przyzwoita, chociaż z tendencją do lekkiego rozwarstwienia, jak to wszystkie bawełny o takim akurat skręcie:) Pozdrawiam:)
UsuńBosz, miałam się odchudzać, a ty znowu kusisz ciastkami ;-)
OdpowiedzUsuńTy lepiej nic nie mów, ciasto sobotnie do dziś chodzi mi po głowie, chociaż nie powinnam o nim myśleć wcale:))
UsuńJejcie jaki piekny kocur
OdpowiedzUsuńTo trzeba jej przyznać:)) Najgorzej , że od marca nie będzie można się jej dotknąć, bo wszystkie te futro będzie gubić, także korzystam i miziam póki można i ile wlezie:)
UsuńCudowna kicia :-) Zdecydowanie to ona ma najpiękniejsze zdjęcia ;-) A do tego jest taka fotogeniczna...
OdpowiedzUsuńDawno nic nie piekłam, a Twoje ciasteczka tak kuszą :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Życie kota bezstresowe?!... No coś Ty! A te codzienne wybory - gdzie teraz pospać i jak się ułożyć? Albo czy spać czy patrzeć przez okno? Ofutrzać kanapę czy łóżko? Roznosić żwirek z kuwety od razu na całe mieszkanie czy po troszku to tu to tam? Toż to praca na cały etat! *^O^*~~~
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz książki o losach ludzi na przestrzeni dłuższego okresu czasu to polecam Ci "Leona i Luizę" Alexa Capusa - o miłości, ale inaczej.
Jako kolekcjonerka foremek i stempelków do ciastek nie mogłam nie zauważyć jakie piękne ciasteczka Ci wyszły! Aż mi się zachciało coś upiec, chociaż miałam się odchudzać od nowego roku.... ^^*~~
Śliczny Koteczek, taki milusiński :) Chętnie przeczytam' Dziedzictwo ' :)
OdpowiedzUsuńKsiazke zapisuje na liste, bo tez lubie takie ksiazki. Kicia przeurocza, takiej to dobrze, wyleguje sie kiedy chce i gdzie chce:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKot fantastyczny model , a stempelki do ciasteczek już szukam w sklepie !
OdpowiedzUsuńJakiej rasy jest Kotka? Przepiękna....
OdpowiedzUsuńMogłaby być moja:)))). Zakochałam się w Niej.
OdpowiedzUsuńKociumber pięknisty zimowo. Sweterek zapowiada się bardzo ciekawie. No i do tego te ciasteczka, mniam. Miło tu zajrzeć, szczególnie, że i ja do wspólnego czytania dołączyłam, a i do Torunia się wybieram, więc sporo nas łączy ;-)
OdpowiedzUsuńWiolu, a u Ciebie świątecznie jeszcze, futszasto i bardzo cieplutko! Fajne klimaty!Ciekawie się zapowiada kolorowe coś na drutkch!Zwierzaki domowe bardzo poprawiają zimowy, chłodny nastrój!Pozdrawiam karnawałowo!
OdpowiedzUsuń