A czas płynie... oraz WCiDz

środa, 5 sierpnia 2015
data:post.title
Niedawno pisałam, że nie zauważyłam lipca, jednak nastanie sierpnia kompletnie mnie zdziwiło. Czy czas mógłby na chwilkę zwolnić? Wciąż nie wybrałam się wraz z rodzinką na urlop, mam nadzieję, że nie będę go odkładała w nieskończoność, bo nim się obejrzę, będę dzieciom kompletować wyprawkę i sprawdzać zawartość plecaków:) Odbiegam zbytnio od tematu, a chciałabym opisać wrażenia z czytania książki , z własnej i nieprzymuszonej woli oraz w ramach Wspólnego czytania i dziergania - link do akcji na blogu Magdy:) 



Historię już znałam wcześniej z ekranizacji , bardzo udanej. Mowa tu o książce John'a Greena "Gwiazd naszych wina". Jakże inne odniosłam uczucia, w stosunku do tej książki , niż do przeczytanych wcześniej "Papierowych miastach". Niejednokrotnie zastanawiałam się, czy gdybym najpierw obejrzała film, a później przeczytała książkę, to czy podobałaby mi się bardziej , tak jak było to w przypadku "Gwiazd naszych wina". Film właśnie wszedł do kin, więc bardzo jestem ciekawa, ale wróćmy do tematu. Czy jest ktoś jeszcze kto nie zna historii Hazel i Augustusa i ich bardzo dojrzałej , intensywnej i krótkiej miłości? Zarówno książka, film i jak widać w tle, ścieżka dźwiękowa z filmu zapadły mi głęboko w świadomość. Rewelacyjne dialogi, trudna treść, lecz dostarczająca nam odbiorcom nieopisanych wręcz emocji i przede wszystkim wzruszeń. Razem z dwójką bardzo młodych bohaterów przeżywamy wiele. Świadomość śmiertelnej choroby, strach przed miłością i zranieniem tej drugiej osoby, w końcu poddanie się uczuciu i przyjęciu tego co ostateczne. Wspaniała książka, wspaniale zarysowane postacie głównych bohaterów i rewelacyjny Mistrz Planu Drugiego - pisarz  Peter Van Houten. Czuję się całkowicie znokautowana przez tę książkę. Czy ktoś czytał? Podobała się Wam?
Na drutach test sweterka. Hegemonia chust przełamana. Już się wydziergał i się suszy. Termin ukończenia odległy , więc zdjęcia co najmniej za miesiąc:)

A poza tym:



Sezon ogórkowy rozpoczęty. Pomocnik pomagał , nawet zbyt szybko się nie znudził, więc wklejam zdjęcia dla potomności:)


 Udało mi się też obfotografować chustę. Długo czekała aż wypada się wszelki możliwy deszcz, wywieje największy wiatr i w końcu nastanie światłość...a wraz z nią upały:) Uchylę rąbka tajemnicy i pokażę odrobinkę:))) Mam nadzieję, że się ogarnę i posta szybko zamieszczę, chociaż temperatura za oknem rozleniwia...






Czy może ktoś wie co to za kwiaty? Trafiłam na nie podczas moich codziennych wojaży rowerowych, z daleka wyglądały jak wrzosy, ale wrzosy to nie są, a do tego mają niesamowicie kłujące liście. Kucnięcie dostarczyło mi niezapomnianych wrażeń, o rozdeptaniu konika polnego , który wpadł mi między podeszwę stopy a sandał, nie wspomnę.  Wyjątkowo tłusta sztuka, a tu na złość tyle sprzączek, myślałam, że rozpinanie buta nie skończy się nigdy.


Na koniec perełka:) Zdjęcia Naszej Trójcy. Mam nadzieję , że dziewczyny nie podadzą mnie do sądu o wykorzystanie wizerunku bez zgody:) Jak widać jest wesoło:)))


Po prostu ten szczery uśmiech na naszych twarzach mówi wszystko:) Od lewej Asia, Magda i ja:)


    Dziewczęta! Znajomość z Wami wprowadza mnie na wyżyny Życia Towarzyskiego przez duże Ż i T, sprawia, że życie nabiera sensu i niewypowiedzianej wręcz radości:) No nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zamieścić tych zdjęć:)) Wiem, że Wy też się uśmiechniecie i przypomnicie sobie z czego się śmiałyśmy;)

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję za wszystkie cudowne komentarze pod poprzednim postem:)))

Wiola.




15 komentarzy

  1. To czekam na zdjęcia chusty:) A kwiatki to może wrzośce? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Urlop niestety już za mną, mnie też sierpień zaskoczył... Ale ogórki przede mną i naprawdę muszę się pośpieszyć.
    Takie spotkania są cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Och... ogórki... Trochę już zrobiłam ale muszę rzeczywiście przycisnąć, póki jest czas :))
    Ja kiszę też cukinię (bez skórki). Absolutnie polecam! Wychodzi strasznie kwaśna i rozpływa się w ustach !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta roślina, jeśli dobrze widzę /potrzebny byłby widok liści, aby ocenić / to bluszczk kurdybanek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach Wiolu nie masz pojęcia jak chętnie bym tam z Wami przysiadła...albo Wy przyjdźcie do mnie w najbliższą sobotę (8 sierpnia mam zjazd dziewiarek w ogródku)!! :-)
    wykonanie chusty, zdjęcia i Modelka to mistrzostwo świata (jak zwykle)...
    Pozdrawiam ze środka patelni...:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę spotkania. Sezon ogórkowy- brrrrr. Wczoraj do 21.oo walczyłam z ogórasami, a myślę, że 20kg to cały czas za mało na możliwości konsumpcyjne mojej rodziny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. osz... jaki kolor cudowny!!! już zazdroszczę sweterka :) Książkę czytałam i film oglądałam - bardzo poruszające w obu wersjach. Do papierowych miast się przymierzam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Chusta choć skryta i tak widać, że piękność!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zanęciłaś książką - wpisze na listę do przeczytania :-) Oj, i znów te widoki - zazdroszczę i ich i odległości do nich :-) Czekam na chustę, tupiąc z niecierpliwością nóżkami ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od razu widać, że było wesoło na spotkaniu! *^O^*
    Nie znam tej książki/filmu, ale jest chyba trochę podobna do słynnego Love Story z 1970 roku.
    Obłędnie piękny kolor włóczki na pierwszym zdjęciu! A ogórki też muszę kupić i nastawić, może jutro? Będę na dużym bazarze, będzie duży wybór. ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. No masz, a ja taka nieumalowana ;-)

    Jak zwykle narobiłaś smaka na zdjęcia, chustę już widziałam, ale zdjęcia mnie jak zwykle intrygują.
    Książka w kolejce, czeka na przeczytanie, a potem dopiero film.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na zdjęcia, kolor włóczki na pierwszym zdjęciu wygląda obłędnie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Zanęciłaś i tez nie mogę się doczekać zdjęć po tak ciekawych zajawkach.
    A spotkanie przebiegło bardzo wesoło, jak widać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Omatko, Wiolu droga, no przecież stawiasz tak wysokie progi przymiotnikowe, że już nie wiem co pisać. Obłędnie było, zjawiskowo też, i cudnie, i ślicznie, i bosko, i uroczo, i obłędnie (a, to było). Po prostu nie wiadomo co pisać. :D
    Fantastyczne zdjęcia zajawki z chusty. I miska ogórków - bezcenna - uwielbiam widok przetworów we wszystkich fazach przetwarzania.

    I jeżeli byłabyś tak uprzejma zapodać ten link na prowizoryczny łańcuszek - jestem ciekawa.

    Pozdrawiam serdecznie i pod wielkim urokiem pozostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Historii Hazel i Augustusa nie znam, ale mam zamiar poznać w kolejności najpierw książka, później film.

    OdpowiedzUsuń